Nieśmiałe początki we Włoszech
Eder przyszedł na świat w 1986 roku w Brazylii, a jego imię to efekt świetnych występów w reprezentacji Canarinhos Edera Aleixo do Assisa. Karierę rozpoczął w Criciuma Esporte Clube, ale już w wieku 19 lat przeniósł się do Italii. Skąd taki kierunek? Pradziadek zawodnika pochodził z północy Włoch i ten europejski kraj zawsze był mierzącemu 178 centymetrów graczowi najbliższy.
Minęło sporo czasu, zanim Eder wybił się na Półwyspie Apenińskim. Zaczynał w Empoli FC, skąd na rok trafił do Frosinone Calcio, by powrócić na Stadio Carlo Castellani. W Serie A zadebiutował już w 2007 roku, ale tylko epizodycznie, a następnie powędrował na zaplecze elity. Przełomowy okazał się dla niego sezon 2009/2010, w którym zdobył aż 27 goli i wywalczył tytuł króla strzelców. Od razu pojawiły się oferty, a Brescia Calcio zdecydowała się zapłacić 4,2 mln euro.
Sampdoria idealnym miejscem do rozwoju
Brazylijczyk nie dokonał szybkiego podboju Serie A, a jego zespół z hukiem spadł z ligi. Eder na krótko zasilił AC Cesena, by w styczniu 2012 roku trafić do Sampdorii Genua. Ten ruch okazał się strzałem w "10" i od niego piłkarz rozpoczął stały i wyraźny progres. Pod okiem Sinisy Mihajlovicia na Stadio Luigi Ferraris jego talent idealnie się rozwinął.
Eder jako świetny egzekutor najlepiej czuje się w roli wysuniętego napastnika, ale z powodzeniem gra również jako ofensywny pomocnik oraz skrzydłowy. Chętnie zmienia pozycje i pomaga w rozgrywaniu piłki. Te elementy decydują o tym, że nie tylko sporo trafia, ale też regularnie asystuje. W sezonie 2013/2014 popisał się 12 golami i 8 asystami. W kolejnej edycji statystyki indywidualne miał nieco słabsze (9 bramek, 5 asyst), ale jego zespół niespodziewanie wywalczył awans do Ligi Europy.
Od solidnego ligowca do nadziei Azzurrich
Eder wyróżniał się w Sampdorii, ale nie był gwiazdą Serie A. Nie grał w klubie wzbudzającym tak duże zainteresowanie jak Juventus, Inter czy Milan, nie strzelał też tak wielu bramek, by wywoływać powszechne zainteresowanie. Można było określać go mianem solidnego, ponadprzeciętnego ligowca. Kiedy więc pojawiła się koncepcja powołania go do reprezentacji, nie zabrakło głosów sprzeciwu.
- Żeby grać we włoskiej kadrze, powinno być się Włochem. Trenerzy klubowi wysilają się, by wykształcić zawodników, a na koniec w kadrze występują naturalizowani zawodnicy. Zdecydowanie lepiej byłoby powoływać młodych i utalentowanych Włochów - komentował Roberto Mancini, gdy Antonio Conte na marcowe mecze kadry powołał Edera oraz Argentyńczyka Franco Vazqueza z Palermo.
Zawodnik Sampdorii już w debiucie strzelił gola, a jesienią w pojedynkach eliminacjach Euro 2016 był podstawowym napastnikiem Squadra Azzurra i zamknął usta sceptykom. Selekcjoner ostatnio wystawiał w ataku Edera oraz Graziano Pelle, sadzając na ławce Simone Zazę, Sebastiana Giovinco i Fabio Quagliarellę. Na nieco ponad pół roku Brazylijczyk z włoskim paszportem jest poważnym kandydatem do regularnej gry na mistrzostwach Europy.
Tytuł króla strzelców w zasięgu. Później transfer życia?
W Serie A snajperów z prawdziwego zdarzenia nie brakuje. Są Mario Mandzukić, Gonzalo Higuain, Carlos Bacca, Edin Dzeko czy Mauro Icardi, ale po 11 kolejkach klasyfikację strzelców otwiera Eder. Strzelił już 9 goli, przy tym trzykrotnie asystował i potwierdził, że najlepszy okres dopiero przed nim.
- Chcemy, by Eder z nami został i cieszę się z zamknięcia okienka transferowego. Dostaliśmy oferty, ale musimy mieć odwagę je odrzucać. Nie możemy go stracić, ponieważ wokół niego zbudowana jest nasza ofensywa - mówił na przełomie sierpnia i września trener Walter Zenga.
W przyszłym roku Eder będzie miał już skończone 29 lat, ale jeśli utrzyma skuteczność na obecnym poziomie, pojawią się propozycje od gigantów. Sampdoria prawdopodobnie tym razem nie powie "nie", nie chcąc zamykać zawodnikowi drzwi przed transferem i szansą życia. Napastnik na pewno ma potencjał, by zaistnieć w Lidze Mistrzów, a z genueńskim zespołem to mu się nie powiedzie.
#dziejesiewsporcie: świetna oprawa w Niemczech