Ronaldo i Blanc. Portugalczyk podgrzał atmosferę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ta scena była wymowna. Mecz się skończył, Cristiano Ronaldo podszedł do Laurenta Blanca, coś mu szepnął do ucha. I dał kolejny powód do spekulacji o jego transferze do Paris Saint-Germain.

- Ronaldo powiedział mi kilka rzeczy, ale nie powiem dokładnie co. To jednak było pochlebne - tyle, co na temat tej sceny miał do powiedzenia trener Paris Saint-Germain.

Sam piłkarz w tym temacie milczał.

Paryski klub kusi Portugalczyka transferem od co najmniej dwóch lat. Na razie jednak te zaloty pozostawały bez odzewu. Piłkarz nie myślał o przenosinach, powtarzał swego czasu, że chce zakończyć karierę w Madrycie. Real też oczywiście nie zamierzał pozbywać się swojej maszyny do strzelania goli.

Tyle, że teraz Cristiano Ronaldo nieco zmienił front. Choćby dlatego, że u Rafaela Beniteza nie gra mu się już tak dobrze, tak swobodnie jak u Carlo Ancelottiego. Taktyczny maniak Benitez chce mieć kontrolę nad każdym ruchem swoich piłkarzy na boisku, ci mają grać według ściśle nakreślonego planu. Dotyczy to również Ronaldo. Ancelotti pozwalał zaś gwieździe Realu na pełną boiskową dowolność.

Kilka dni temu, w rozmowie z magazynem "Kicker" Portugalczyk mówił: - Opuścić Real? Czemu nie? Na tę chwilę gram w Realu Madryt, ale nigdy nic nie wiadomo. Trzeba robić to, co sprawia ci radość i nikt nie wie, co się zdarzy jutro.

Za te słowa musiał odbyć dyscyplinującą rozmowę z prezesem Florentino Perezem.

We wtorek wieczorem Real wygrał u siebie z PSG 1:0.

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: