Lech nie przegrywa, ale wciąż punktuje za słabo, by wejść do ósemki

Zakończenie fazy zasadniczej w górnej połowie klasyfikacji to zadanie numer jeden dla Jana Urbana i początek jego pracy pozornie wygląda na całkiem udany. Lechici w trzech kolejkach nie przegrali ani razu, notując jedno zwycięstwo i dwa remisy.

Sęk jednak w tym, że już na starcie nowy opiekun Kolejorza miał praktycznie zerowy margines błędu i każda, nawet najmniejsza wpadka to dla niego duży powód do niepokoju.

Przed debiutem Urbana strata Kolejorza do liderującego Piasta Gliwice wynosiła 22 oczka, teraz ten dystans jest tylko minimalnie mniejszy - 21. Podobnie wygląda pogoń za czołową ósemką. Trzy kolejki temu mistrz Polski tracił do niej dziewięć punktów, teraz jest to osiem.

Tempo odrabiania strat jest zbyt małe, by po 30. kolejce poznaniacy osiągnęli cel. Teraz mają 10 oczek, a w dziesięciu poprzednich sezonach do znalezienia się w górnej połowie tabeli potrzebne było od 34 do 46, czyli średnio 40. To oznacza, że w szesnastu następnych meczach potrzebują... co najmniej 30.

Przed 12. kolejką (w której Urban debiutował na ławce Kolejorza) dobicie do 40 oczek po fazie zasadniczej wymagało punktowania ze średnią 1,84 na mecz. Po trzech ostatnich spotkaniach ta średnia wzrosła i wynosi już 1,88, przy czym jest tylko o jedną setną gorsza niż średnia, która w ubiegłym sezonie dała poznaniakom mistrzostwo.

Jeśli Lech nie zacznie regularnie wygrywać, to średnia wzrośnie jeszcze bardziej i w pewnym momencie straty do ósemki mogą być już nie do odrobienia.

Liczba punktów potrzebna do zajęcia 8. miejsca po 30 kolejkach w dziesięciu ostatnich sezonach:

Średnia punktów Lecha na jeden mecz w dziesięciu ostatnich sezonach:

* Sezon zakończony mistrzostwem Polski.

Pudzianowski po KSW 32: Gdzieś popełniłem błędy