Sensacyjna zmiana w Błękitnych Stargard? "Decydujący będzie sobotni mecz"

Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: Błękitni Starogard Gdański
Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: Błękitni Starogard Gdański

W piątkowy poranek Radio Stargard poinformowało, że Krzysztof Kapuściński zrezygnował z prowadzenia pierwszej drużyny Błękitnych Stargard. Zweryfikowaliśmy te informacje w II-ligowym klubie. Jak się okazuje, ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.

Zespół, który w poprzednim sezonie walczył o awans do I ligi i dotarł do półfinału Pucharu Polski znalazł się w sporych kłopotach. Po 14. kolejce jest na 17. lokacie w tabeli. Zdobył zaledwie 10 punktów i do bezpiecznej pozycji traci pięć oczek.

Wydawało się, że Błękitni Stargard Szczeciński przełamali się na początku października. Pokonali Puszczę Niepołomice 2:1 i bezbramkowo zremisowali w Pruszkowie. Później jednak przyszły dwie kolejne porażki - 1:2 ze Stalą Stalowa Wola oraz 1:3 w Częstochowie z Rakowem. Właśnie po niedzielnym meczu, w poniedziałek zarząd klubu spotkał się ze sztabem szkoleniowym. Podjęto decyzję, którą we wtorek zakomunikowano piłkarzom. Krzysztof Kapuściński odsunie się w cień na najbliższy okres czasu a obowiązki pierwszego trenera przejmie jego dotychczasowy asystent, Jarosław Piskorz.

- Decydujący będzie sobotni mecz. Przez ten tydzień treningi prowadził Jarosław Piskorz. Robił odprawy, będzie przygotowywał skład. Krzysztof Kapuściński jest trenerem z licencją i oczywiście będzie jeszcze cały czas na ławce. Ostateczne decyzje myślę, że zapadną po sobotnim spotkaniu - powiedział WP SportoweFakty wiceprezes Błękitnych, Jarosław Hajduk.

Stargardzianie w sobotę o godz. 12:00 podejmą ROW 1964 Rybnik. Dlaczego zatem informacja o roszadach w sztabie trenerskim pojawiła się dopiero dzień przed meczem? - Przekaz poszedł trochę nie w tą stronę, bo wyglądało to tak jakby Krzysztof Kapuściński zrezygnował całkowicie. Trener tłumaczy, że zrobił to celowo, aby zawodnicy nie myśleli, że to są żarty. Musimy szukać zmian i on sam zasugerował, że się odsunie na jakiś czas. Może to wstrząśnie szatnią - tłumaczył Hajduk.

Źródło artykułu: