Fiodor Cernych na polskie boiska trafił po przygodzie z ligą białoruską. W Dnieprze Mohylew i Naftanie Nowopołock niczym specjalnie się nie wyróżniał, choć z tą drugą drużyną wywalczył krajowy puchar. Dorobek statystyczny napastnika również nie mógł powalać na kolana. Oczekiwano bramek, których Litwin nie zdobywał wiele.
Kiedy latem 2014 roku w Łęcznej zdecydowano o jego zakontraktowaniu, odezwały się głosy krytyki. Pewny własnych obserwacji Jurij Szatałow nie bał się jednak postawić na nowy nabytek. Początkowo musiał odpierać zarzuty, bowiem Cernych nie przekonywał swoją grą, ale z każdym kolejnym meczem rosła pewność siebie Litwina i co najważniejsze zaczęły wpadać gole. Wkrótce zawodnik, na którym duża rzesza kibiców postawiła krzyżyk już na starcie, okazał się strzałem w dziesiątkę. Snajper złapał formę, na boisku robił swoje, a zarobione w Polsce pieniądze przeznaczał na pomoc młodszemu bratu i mamie.
12 ligowych bramek jakie zdobył dla klubu z Lubelszczyzny zaowocowało zainteresowaniem innych. Mówiono o transferze w kierunku zachodnim (Niemcy) lub południowym (Włochy), ale ostatecznie 200 tys. euro wyłożyła Jagiellonia Białystok. Michał Probierz, podobnie jak jego kolega po fachu z Łęcznej, z marszu postawił na snajpera, ale debiut nie wypadł najlepiej (porażka ze Ślaskiem).
Cernych to taki typ zawodnika, który potrzebuje czasu, by w nowym otoczeniu pokazać w pełni swe walory piłkarskie, dlatego jego lepsze dni w stolicy Podlasia jeszcze nadejdą. W minionej kolejce, w starciu z byłymi kolegami z Łęcznej, zagrał jedynie epizod w końcówce. Z pewnością zadowolony nie był ani z wyniku ani z miejsca wśród rezerwowych, ale publiczność Górnika przywitała go na starych śmieciach z należytym szacunkiem. Dobrych piłkarzy się pamięta.
Solidna gra w Polsce zaprocentowała systematycznymi powołaniami do seniorskiej reprezentacji Litwy. Nagle Cernych zaczął odgrywać w kadrze znaczącą rolę. Z rezerwowego, stał się zawodnikiem grającym całe spotkania w wyjściowym składzie. W meczach eliminacyjnych do Euro 2016 dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, pokonując bramkarzy Szwajcarii (1:2) i San Marino (2:1). Selekcjoner Litwy widzi dla Cernycha miejsce za napastnikami lub ewentualnie na skrzydle.
Co ciekawe, fani na Litwie są względem swojego piłkarza ubodzy w pochwały.
- Zawodnik Jagiellonii to jeden z wielu, którzy mimo zapewnień o dużym potencjale, w kadrze najczęściej nie pokazują nic nadzwyczajnego. Gwiazdą formacji ofensywnej jest, grający w lidze duńskiej Lukas Spalvis i to on ma pewne miejsce na szpicy. Dla Cernycha trener nadal szuka pozycji na boisku. Pocieszające jest to, że Fiodor robi ciągłe postępy. Aktualnie gra lepiej niż przed rokiem, więc trzeba mieć nadzieję, że rozwój będzie postępował i w przyszłości pomoże reprezentacji - powiedział naszemu portalowi jeden z litewskich kibiców.
Piłkarska reprezentacja Litwy nie cieszy się w swoim kraju dobrą opinią, a zainteresowanie wynikami jest znikome. Króluje koszykówka i to ona jest sportem numer jeden. Drużyna prowadzona przez Igorisa Pankratjevasa minione eliminacje zakończyła z 10 punktami na koncie, w grupie wyprzedzając jedynie San Marino. We wrześniu na własnym boisku Litwini dopiero w doliczonym czasie uporali się z outsiderami grupy, unikając tym samym blamażu. Wynik tego meczu otworzył właśnie napastnik Jagiellonii, który jednak na uznanie kibiców w kraju musi jeszcze popracować.