Ani arbiter główny Bastian Dankert, ani sędziowie liniowi nie zauważyli, że Leon Andreasen oddał strzał ręką. To o tyle zaskakujące, iż do zdarzenia nie doszło w podbramkowym zamieszaniu, a piłkarz Hannoveru 96 nie był kryty przez rywali.
- Cóż, to było ewidentne zagranie ręką. Miałem wrażenie, że trafiłem piłkę tą częścią ciała, ale wszystko potoczyło się bardzo szybko. Czuje się teraz głupio, zwłaszcza że zwykle jestem uczciwym zawodnikiem. Nie widzę jednak podstaw, bym musiał kogokolwiek przepraszać - skomentował Andreasen, którego kariera naznaczona jest poważnymi kontuzjami.
Po końcowym gwizdku kajał się natomiast rozjemca. - Po przeanalizowaniu tej sytuacji na powtórkach mogę powiedzieć tylko tyle, że na tym poziomie taki błąd nie powinien mieć miejsca. Niestety ani ja, ani asystenci tego nie widzieliśmy - stwierdził Dankert, cytowany przez sport1.de.
1.FC Koeln był faworytem pojedynku z Hannoverem i porażka 0:1 to ogromne rozczarowanie dla Kozłów. - Wiem, że praca sędziego jest trudna, ale skoro 48 tysięcy osób na trybunach widziało zagranie ręką, należy oczekiwać, iż czterech sędziów, którzy biorą pieniądze za tę robotę, również to dostrzeże - przyznał dyrektor sportowy Joerg Schmadtke. - Zaproponowałem liniowemu moje okulary, ale chyba nawet w nich nie zauważyłby tego zagrania - dodał trener Peter Stoeger.
Do tematu nie chciał wracać opiekun H96. - Lepiej mówić o taktyce niż o zagraniu ręką. Mamy teraz lecieć do Buenos Aires, żeby porozmawiać z Diego Maradoną o fair play? - pytał Michael Frontzeck.