Śląsk Wrocław w 12 kolejkach Ekstraklasy zdobył zaledwie trzynaście punktów. Zawodnicy WKS-u nie wygrali już od czterech spotkań, a przed nimi kolejne trudne wyzwania.
- Na razie nie ma tego, czego oczekujemy. Gramy całym zespołem. Razem wygrywamy, remisujemy i razem przyjmujemy też gorsze wyniki. Mamy kadrę taką, jaką mamy i musimy tak pracować, żeby chłopcy, którzy doszli do nas i jeszcze nie są w optymalnej formie... Ale z drugiej strony ile możemy czekać? Szukaliśmy zmian, bo wynik był niekorzystny. I to takich, które dadzą coś do przodu - mówi szkoleniowiec WKS-u.
- Nie mamy w zespole gwiazd, które w ciężkich momentach przejęłyby grę na siebie. Najważniejsze, żeby nasz zespół nie stracił wiary w siebie. Musimy odbudować chłopców psychicznie. Potrzebny jest nam jeden wygrany mecz i na pewno po nim będzie lepiej. Brakuje nam pewności siebie. Nie możemy doszukiwać się żadnych sensacji w szatni - dodaje.
Po przegranym meczu z Koroną Kielce Tadeusz Pawłowski wyliczał też ilu stracił już piłkarzy. - W tej chwili rozgrywki są w toku. Zespół potrzebuje wzmocnień. Za mojej kadencji odeszło 17 zawodników. Nikogo nie kupiliśmy, tylko braliśmy tych, którzy byli wolni na rynku. Trenuje z nami 10 juniorów. Poziom zespołu i treningu się obniżył. Musimy poprzez dobrą pracę sztabu szkoleniowego i zespołu poprawić tę grę. Po rundzie trzeba wyciągnąć wnioski, bo potrzebujemy zawodników, którzy poprowadzą tę drużynę do zwycięstwa - powiedział. - Możemy się przyczepić do jakości, ale z drugiej strony za jakość trzeba troszeczkę zapłacić - skomentował.
W przerwie na mecze reprezentacji piłkarze Śląska trenowali nieco inaczej. To też nie przyniosło spodziewanego efektu. - Były dyskusje, że za dużo trenujemy, za dużo motoryki. Poszliśmy w kierunku treningu z piłką. Dobrze wyglądali na rozgrzewce. Oczekiwaliśmy naprawdę dużo lepszej gry. Jednak to się nie udało - stwierdził trener.