W tym sezonie ligowym piłkarze Śląska Wrocław spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zielono-biało-czerwoni zdobyli tylko trzynaście punktów w dwunastu meczach i zajmują miejsce w dolnej części tabeli. W ostatnich tygodniach z WKS-em jest jednak coraz gorzej. Zespół prowadzony przez Tadeusza Pawłowskiego nie wygrał już od czterech ligowych spotkań z rzędu. Co gorsza, dwa ostatnie domowe mecze wrocławian zakończyły się porażkami.
W piątek z Koroną Kielce Śląsk znów zagrał słabo. - Mamy kadrę, jaką mamy i musimy pracować, by chłopcy, którzy ciągle nie osiągnęli optymalnej formy, w końcu do niej doszli. Ale ile można czekać? - zastanawiał się po meczu szkoleniowiec WKS-u. Tyle tylko, że kibice Śląska też już nie chcą czekać. - Walczyć, biegać i się starać... - skandowano z trybun po ostatnim gwizdku sędziego w kierunku zielono-biało-czerwonych. - Co wy robicie, hej Śląsku co wy robicie - krzyczeli kibice do piłkarzy.
- Uważam, że zespół potrzebuje wzmocnień. Za mojej kadencji odeszło 17 zawodników, a nie kupiliśmy nikogo, tylko kontraktujemy wolnych graczy. Teraz trenuje z nami około 10 juniorów, poziom treningu, a co za tym zespołu, obniżył się. Mamy taką sytuację i jako sztab szkoleniowy musimy ciężko pracować. Po rundzie jesiennej trzeba będzie usiąść i przeanalizować, bo brakuje nam klasowych zawodników. Wiem, że jest taka potrzeba, ale trzeba przecież na to znaleźć pieniądze - komentował trener.
Słaba forma zawodników drużyny z Wrocławia wpływa także na frekwencję na trybunach. Piątkowe spotkania oglądało zaledwie 5580 widzów. Przypomnijmy tylko, że stadion może pomieścić ponad 40 tysięcy fanów.
Albania kupiła awans na Euro 2016? UEFA zbada mecz prowadzony przez polskiego arbitra