Max Kruse wreszcie błysnął w Wolfsburgu, a zespół nawiązał do czasów De Bruyne

Aż cztery gole strzelili piłkarze VfL Wolfsburg w pojedynku 9. kolejki Bundesligi z TSG 1899 Hoffenheim. W poprzednich tygodniach zespół Dietera Heckinga nie imponował skutecznością.

W tym artykule dowiesz się o:

W sezonie 2013/2014 VfL Wolfsburg miał drugą najlepszą formację ofensywną w Bundeslidze. W dużej mierze dzięki kapitalnej dyspozycji fenomenalnego Kevina De Bruyne Wilki zdobyły aż 72 bramki i także pod tym względem ustąpiły tylko Bayernowi Monachium.

Odejście De Bruyne oraz Ivana Perisicia miało oznaczać problemy ofensywne zespołu Dietera Heckinga i sztabowi szkoleniowemu nie udało się ich uniknąć. Aż do soboty, uwzględniając także występy w Lidze Mistrzów, Wolfsburg w 10 pojedynkach strzelił tylko 12 goli. O ile jeszcze Julian Draxler miewał przebłyski, o tyle Max Kruse grał znacznie poniżej oczekiwań.

Kruse w minionej edycji był jednym z liderów Borussii Moenchengladbach. Miał spory udział w tym, że Die Fohlen finiszowali na podium. Nie przez przypadek trafił do kadry Joachima Loewa, a Wolfsburg wyłożył za niego aż 12 mln euro. Jego atutem zawsze była wszechstronność - nominalnie jest napastnikiem, ale chętnie pomaga w rozgrywaniu piłki. Do VfL miał pasować idealnie.

Aż do wygranego 4:2 spotkania z TSG 1899 Hoffenheim, Kruse miał w Bundeslidze na koncie zaledwie jedną asystę, choć niemal zawsze grał w podstawowym składzie. Przełamanie nastąpiło w spotkaniu z Wieśniakami, w którym 27-latek trzy razy zaskoczył Olivera Baumanna. Jego notowania od razu poszybowały w górę.

Kruse otrzymał od trenera rolę ofensywnego pomocnika grającego za plecami Basa Dosta. W sobotę udanie współpracował z Draxlerem i Danielem Caligiurim, którzy wystąpili na skrzydłach. Czy ten kwartet sprawi, że Wolfsburg znów będzie zdobywał mnóstwo bramek? Zdobycie aż czterech goli przeciwko wcale niesłabemu rywalowi daje taką nadzieję.

Kibice Wilków czekają na eksplozję formy Kruse i mocno liczą też, że wreszcie odbuduje się Andre Schuerrle. Piłkarz, który asystował w finale mundialu, pozostaje tylko dżokerem, choć gdy wzmacniał VfL w styczniu tego roku sądzono, że będzie jednym z liderów zespołu.

Źródło artykułu: