Klub Danuty i Krzysztofa Witkowskich przeszedł drogę z tarnowskiej grupy okręgowej do Ekstraklasy w zaledwie dziewięć lat, ale marsz Słoni do elity trwałby jeszcze krócej, gdyby nie dramatyczny finisz sezonu 2012/2013, w którym prowadzeni przez Kazimierza Moskala niecieczanie przegrali awans do Ekstraklasy dosłownie w ostatniej kolejce.
Wróbel zatrzymał marsz Słoni
Termalica awansowała na zaplecze Ekstraklasy w sezonie 2009/2010 i po oswojeniu się z I-ligową rzeczywistością przypuściła szturm na najwyższą ligę. W kampanii 2011/2012 drużyna Dusana Radolskego zajęła ostatecznie 5. pozycję, z miejsca premiowanego awansem spadając na trzy kolejki przed końcem rozgrywek.
Doświadczony Słowak za niewykonanie zadania zapłacił posadą, a jego miejsce zajął Kazimierz Moskal. Pod jego wodzą Termalica była na dobrej drodze do wywalczenia historycznego awansu, ale potknęła się dosłownie na ostatniej prostej, gdy w trzech ostatnich kolejkach zdobył tylko jeden punkt i dała się wyprzedzić Zawiszy Bydgoszcz oraz Cracovii
W 32. serii Słonie przegrały u siebie z Zawiszą, który zepchnął je z pozycji lidera. W następnej kolejce Termalica długo prowadziła 1:0 z Olimpią Grudziądz, a zwycięstwo w tym meczu zapewniało jej awans, ale w doliczonym czasie gry do remisu doprowadził Michał Wróbel, czyli... bramkarz Olimpii.
To nie pech - to porażka
Mimo to Termalica miała wszystko w swoich rękach jeszcze przed ostatnią kolejką, w której mierzyła się z Flotą Świnoujście. Niecieczanie prowadzili na Wyspie Uznam 1:0, by ostatecznie przegrać 1:4, choć nawet remis 1:1 dawał im awans. W równolegle rozgrywanym meczu Cracovia wygrała z Miedzią Legnica i z promocji cieszyły się właśnie Pasy.
Cztery dni po klęsce w Świnoujściu Moskal nie był już trenerem Termaliki. - Zapytałem panią prezes o powód nieprzedłużenia umowy i odpowiedziała, że chodzi o niewykonanie zadanie. Gdybyśmy awansowali, to usiedlibyśmy do rozmów o nowym kontrakcie - tłumaczył Moskal na łamach WP SportoweFakty.
- To jest dla mnie duża porażka, że przez cały sezon byliśmy na miejscu premiowanym awansem, by w ostatniej kolejce wypaść z "dwójki". Brak awansu jest moją porażką. Natomiast biorąc pod uwagę te okoliczności, czyli bycie już jedną nogą w Ekstraklasie - mam tu na myśli mecz z Olimpią - to jesteśmy pechowcami. Mimo wszystko jednak jest to porażka, a nie pech - mówił były reprezentant Polski.
Koszmar się powtórzy?
Moskal szybko znalazł nowe miejsce pracy, bo w sierpniu 2013 roku przejął GKS Katowice, ale z Bukową 1 pożegnał się już po 14 miesiącach. Zastał "GieKSę" na 12. miejscu w tabeli I ligi, a pożegnano się z nim, gdy zespół był na 8. pozycji.
Choć ani w Niecieczy, ani w Katowicach nie osiągnął sukcesu, w marcu 2015 roku zastąpił w Wiśle Kraków Franciszka Smudę. To jego trzecia trenerska przygoda z Białą Gwiazdą, którą prowadził już w sezonach 2006/2007 i 2011/2012. Wtedy jednak przejmował drużynę, jako człowiek z wewnątrz i asystent zwalnianego trenera, a teraz wrócił na Reymonta 22 nie jako trener tymczasowy, lecz jako świadomy wybór władz klubu.
Od 2011 roku Wisła jest tylko ligowym średniakiem z przebłyskami, co nie zadowala Bogusława Cupiała. Moskal ma poparcie prezesa Roberta Gaszyńskiego i kibiców Wisły, ale jego pozycja przy Reymonta 22 nie jest mocna. W dwóch ostatnich meczach krakowianie zdobyli tylko jeden punkt, a kolejna wpadka może kosztować Moskala utratę stanowiska.
- Wiem, że to nie będzie łatwy mecz, bo Termalica dobrze gra w piłkę, ale każdy inny wynik niż nasze zwycięstwo będziemy przyjmować z dużym niedosytem - mówi trener Wisły i dodaje: - Na początku sezonu Termalica zapłaciła frycowe. Może byli wtedy lekko przestraszeni? Jednego trzeba być pewnym – Termalica przyjedzie do nas po to, żeby grać otwartą piłkę i nie będzie się bała tego robić. Za to należą jej się pochwały. Ten zespół zawsze chce grać swoją piłkę, co pokazał choćby na Legii. To będzie też dobre dla nas i myślę, że stworzymy dobre widowisko.
Albania kupiła awans na Euro 2016? UEFA zbada mecz prowadzony przez polskiego arbitra