Stanisław Czerczesow jest trenerem wicemistrzów Polski od 6 października, ale w pierwszych dniach przy Łazienkowskiej 3 nie mógł skorzystać z kilku zawodników. Na zgrupowaniach drużyn narodowych przebywali Michał Pazdan, Tomasz Jodłowiec, Ondrej Duda, Ivan Trickovski, Stojan Vranjes, Nemanja Nikolić i Rafał Makowski, a kontuzjowani są Adam Ryczkowski, Michał Masłowski, Ivica Vrdoljak i Pablo Dyego. Do tego Jodłowiec i Duda wrócili do Warszawy z urazami. Pierwszy jest już gotowy do gry, ale występ drugiego w spotkaniu z Cracovią stoi pod znakiem zapytania.
Rosjanin zdaje sobie sprawę z tego, że jeszcze nie zdążył poznać swojego nowego zespołu. - Trening treningiem, a mecz meczem. Trudno mi teraz powiedzieć coś więcej o zawodnikach, bo na meczu dochodzi presja, dochodzi stres. Dopiero mecze zweryfikuje moją ocenę - mówi opiekun stołecznej ekipy.
Czerczesow twierdzi, że czas na indywidualne rozmowy z legionistami dopiero nadejdzie: - Żeby rozmawiać z piłkarzami, trzeba najpierw wiedzieć, o czym z nimi rozmawiać. Żeby móc konkretnie porozmawiać, trzeba się najpierw poznać i wiedzieć, co zawodnicy sobą reprezentują, a minęły dopiero dwa tygodnie.
Piłkarze Legii zgodnie twierdzą, że tak ciężko jak u Czerczesowa jeszcze nie trenowali. - Dla nich to będzie już normalne. Jak będzie lżejszy trening, to zawodnicy będą zdziwieni. Przygotowanie fizyczne jest bazą pod formę i zmniejsza też ryzyko odniesienia kontuzji. Czy byli zmęczeni po moich treningach? Byli szczęśliwi i wiedzieli, że przyszli do pracy nie na marne - uśmiecha się trener Wojskowych.
Czerczesow zapowiada, że w niedzielnym meczu 12. kolejki Ekstraklasy z Cracovią, który będzie jego debiutem w roli trenera Legii, nie należy spodziewać się rewolucji w składzie: - Nie lubię rewolucji - wolę ewolucję. Wiemy z historii, że rewolucje to nie jest dobre wyjście. Drużyna piłkarski to żywy organizm, który ma swoją strukturę i nie zamierzam jej burzyć. Stawiam na zmiany poprzez ewolucję.