Robert Lewandowski trafił kolejno do siatki Gruzji, Niemiec, Gibraltaru, Szkocji i Irlandii, zdobywając w sumie dziewięć bramek. W spotkaniu z Gruzją został autorem najszybszego hat-tricka el. Euro 2016 i zarazem w historii reprezentacji Polski - do strzelenia trzech goli potrzebował ledwie 242 sekund. Z kolei w meczu ze Szkocją pokonał bramkarza rywali już w 138. sekundzie gry - to najszybszy gol w el. Euro 2016.
"Lewy" nie jest pierwszym piłkarzem w dziejach reprezentacji Polski, który zdobywał bramkę w pięciu kolejnych występach w narodowych barwach, ale jest pierwszym, który dokonał tego w pięciu kolejnych występach w meczach o stawkę!
Przed II Wojną Światową takiej serii nie miał żaden polski piłkarz - nawet tak wybitni strzelcy, jak Ernest Wilimowski, Józef Nawrot, Henryk Reyman czy Józef Kałuża. Pierwszym Polakiem, który zdobył bramki w pięciu kolejnych meczach kadry, był w 1947 roku Gerard Cieślik. Legenda chorzowskiego Ruchu między 19 lipca a 19 października wpisała się na listę strzelców w towarzyskich meczach z Rumunią, Czechosłowacją, Szwecją, Finlandią i Jugosławią. Cieślik zdobył w tych spotkaniach łącznie siedem bramek.
Jego wyczyn 12 lat później wyrównał Ernest Pohl. Ówczesny gwiazdor Górnika Zabrze, a dziś patron stadionu przy Roosevelta 81, między 18 października 1959 roku a 19 maja 1960 roku trafił do siatki w dwumeczu el. IO 1960 z Finlandią oraz w spotkaniach towarzyskich z Izraelem, Szkocją i ZSRR - łącznie, podobnie jak Cieślik, ustrzelił w tej serii siedem goli.
Kolejny taki popis był udziałem Kazimierza Deyny i miał swój początek podczas IO '72 w Monachium. "Kaka" pokonał wówczas kolejno bramkarzy Danii, ZSRR, Maroka i Węgier, zapewniając drużynie Kazimierza Górskiego olimpijskie złoto, a sobie tytuł króla strzelców. Trafił do siatki rywali też w pierwszym meczu po turnieju, gdy Biało-Czerwoni grali towarzysko z Czechosłowacją. To w sumie osiem trafień legendarnego rozgrywającego reprezentacji Polski.
Tuż przed MŚ 1974 formą strzelecką błysnął Andrzej Szarmach. W towarzyskim dwumeczu z Haiti "Diabeł" zdobył trzy bramki, a w trzech pierwszych występach na mundialu z Argentyną, Haiti i Włochami strzelił pięć goli.
Na kolejny taki wyczyn reprezentanta Polski przyszło czekać równo dwie dekady i serii Andrzeja Juskowiaka. Król strzelców IO '92 między 29 marca a 16 sierpnia 1995 roku pokonywał w meczach el. Euro 1996 bramkarzy Rumunii, Izraela, Słowacji oraz Francji i zaliczył też trafienie w towarzyskim meczu z Brazylią. "Jusko" w tej serii zdobył sześć bramek.
Wreszcie ostatnim przed Robertem Lewandowskim reprezentantem Polski, który wpisywał się na listę strzelców w pięciu kolejnych występach, był Emmanuel Olisadebe. Nigeryjczyk dokonał tego między 28 lutego a 1 września 2001 roku. Zaczął passę od trafienia w towarzyskim spotkaniu ze Szwajcarią, a potem kontynuował ją w meczach el. MŚ 2002 z Norwegią, Armenią, Walią i ponownie z Norwegią, strzelając łącznie sześć goli.
Nigdy takiej strzeleckiej serii nie udało się wypracować tak wybitnym napastnikom, jak Grzegorz Lato, Zbigniew Boniek, Lucjan Brychczy, Maciej Żurawski czy Tomasz Frankowski.
Strejlau: nie widzę różnicy pomiędzy Lewandowskim a Ronaldo
Mam satysfakcje, ze wszystkie te trolle i Czytaj całość