Po klęsce 0:6 z Wisłą Kraków ze stanowiskiem pożegnał się Dariusz Kubicki. Ekipę Podbeskidzia przejął Robert Podoliński i pod jego wodzą Górale po raz pierwszy w historii zwyciężyli w Łęcznej. - To ważne zwycięstwo. Liczę, że w końcu o Podbeskidziu będzie się mówiło, że dobrze gra, ma jakiś plan i wypełnia go na boisku - przekonuje Mateusz Szczepaniak.
Optyczną przewagę przez znaczną część sobotniego meczu posiadał Górnik Łęczna, ale Podbeskidzie obronną ręką wychodziło z opresji. W 55. minucie na 2:1 trafił Szczepaniak i goście utrzymali korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego. - Mieliśmy taką taktykę, by grać z kontry. Daliśmy trochę pograć Górnikowi, który średnio sobie z tym radził. Później ukłuliśmy dwa razy i na to czekaliśmy. Mam nadzieję, że stworzyliśmy fajne widowisko i kibice są zadowoleni - zauważa 24-letni piłkarz.
Mecz w Łęcznej toczył się w trudnych warunkach. Nieustannie padał deszcz, a nasiąknięta murawa sprawiała sporo problemów obu zespołom. - Był to bardzo twardy mecz. Pogoda była taka, że za bardzo nie dało się grać piłką, jednak daliśmy z siebie wszystko - podkreśla Szczepaniak.