Jacek Zieliński nie dał rady w Ruchu, daje radę w Cracovii

Jacek Zieliński odmienił Cracovię. Szkoleniowiec w latach 2012-2013 roku nie potrafił tego samego uczynić z Ruchem Chorzów. Dlaczego?

Jacek Zieliński w Cracovii wprawdzie nic, poza utrzymaniem zespołu w lidze, jeszcze nie osiągnął, ale drużyna Pasów pod jego kierunkiem zaczęła się liczyć w ekstraklasie. Trener, który w 2010 z Lechem Poznań sięgnął po mistrzostwo Polski, w latach 2012 - 2013 pracował w Ruchu Chorzów, ale sukcesów z Niebieskimi nie osiągnął.

Zieliński na Cichą przyszedł we wrześniu 2012 roku, kilka miesięcy po tym, gdy zespół przez wielu uznawany za ligowego średniaka, wywalczył wicemistrzostwo kraju, będąc o krok od 15. korony. Po sezonie selekcjonerem reprezentacji Polski został Waldemar Fornalik, a zastąpił go Tomasz Fornalik, który wygrywał tylko w Lidze Europy, a w ekstraklasie zanotował trzy porażki w trzech meczach wyjazdowych.

Jacek Zieliński i Piotr Mandrysz. Trenerzy, którym w Ruchu nie wyszło
Jacek Zieliński i Piotr Mandrysz. Trenerzy, którym w Ruchu nie wyszło

Zieliński początek w Ruchu miał świetny. Trener po remisie w debiucie z Koroną Kielce wygrał trzy kolejne mecze ligowe oraz jeden pojedynek w Pucharze Polski. Wydawało się, że chorzowianie szybko wrócą do czołówki. Nic z tych rzeczy. Do końca 2012 roku Ruch wygrał już tylko raz.

Zieliński zapowiadał, że po zimowych przygotowaniach będzie można poznać jego autorski zespół. Inauguracja rundy wiosennej z Lechem i... porażka przy Cichej 0:4, najwyższa na tym stadionie od 2001 roku. Do końca sezonu Niebiescy wygrali już tylko trzy mecze i zajęli przedostatnie miejsce w tabeli, które po wcześniejszej informacji o braku licencji dla Polonii Warszawa nie powodowało degradacji z ligi.

Kolejny sezon miał być trudny, ale chyba nikt nie przewidywał takich dramatów. Początek Ruch miał udany. Remisy z Lechią, Lechem, pechowa porażka z Cracovią i wygrana z Legią. Odpadnięcie z Pucharu Polski z Arką i porażka po bezbarwnej grze z ostatnim wówczas w tabeli Zagłębiem Lubin sprawiły, że fani Ruchu mieli coraz bardziej dość trenera Zielińskiego w Chorzowie. Spokoju szkoleniowcowi nie dał nawet cudem wywalczony remis w Zabrzu z Górnikiem 2:2.

Wrześniowa wyjazdowa klęska w Białymstoku z Jagiellonią 0:6 była ostatnim meczem Jacka Zielińskiego na trenerskim stanowisku w Ruchu. Szkoleniowiec zrezygnował z prowadzenia zespołu i umowę rozwiązano za porozumieniem stron. Kilka miesięcy później chorzowianie prowadzeni przez Jana Kociana zostali trzecią drużyną w Polsce i awansowali do europejskich pucharów, gdzie byli o krok od gry w fazie grupowej.
[nextpage]Pozostało pytanie, dlaczego Zielińskiemu w Chorzowie nie wyszło? Teorii na ten temat było wiele. Ruch to specyficzny klub, w którym prawie nigdy się nie przelewało. Po transformacji ustrojowej chyba tylko piękna historia i rzesze sympatyków sprawiły, że Niebiescy przetrwali największy w historii kryzys i wrócili do ekstraklasy, gdzie jednak do krezusów finansowych nie należą. A przecież wcześniej Zieliński w Lechu czy nawet Górniku Łęczna pracował w finansowo innych realiach. Trener śląski klimat jednak znał. Wszak był zatrudniony, co często podkreślał, w Piaście Gliwice czy Odrze Wodzisław. W Ruchu trener jednak nie potrafił z graczy wydobyć śląskiego charakteru. Chorzowianie grali bezbarwnie, często bez ambicji. Zdarzały im się takie pojedynki jak np. z Lechią w Gdańsku, gdzie prowadząc 4:2, w doliczonym czasie tracili dwa gole i dwa punkty.

Kibice zasiadający na trybunie górnej często nie oszczędzali Jacka Zielińskiego
Kibice zasiadający na trybunie górnej często nie oszczędzali Jacka Zielińskiego

Przy Cichej kibice, którzy dali Zielińskiemu aż pół roku na zbudowanie zespołu, od wiosny 2013 roku domagali się jego odejścia. Szkoleniowiec dobrze o tym wiedział i kilka razy dawał upust swojej frustracji po wygranych pod nosem kierując ostre słowa do "życzliwych" zasiadających na trybunie górnej.

Wiadomo było również, że części działaczy nie pasowała zbytnio osoba Zielińskiego. Ten trener już kiedyś miał pracować w Chorzowie, ale ostatecznie na Cichą nie trafił. Po odejściu do reprezentacji Polski Waldemara Fornalika trudno byłoby komukolwiek odnieść podobne sukcesy z drużyną, która musiała sprzedawać lub niemal za grosze oddawać najlepszych zawodników.

Co należy oddać Zielińskiemu? Trener potrafił świetnie przygotować zespół. Gdy drużynę przejął Kocian, niemal od razu zaczął odnosić sukcesy, a piłkarze nie mieli problemów z wytrzymywaniem trudów gry. Obecny szkoleniowiec Cracovii wprowadził do zespołu kilku graczy, którzy teraz należą do podstawowych zawodników. Martin Konczkowski czy Michał Helik (obecnie kontuzjowany) właśnie za Zielińskiego debiutowali w lidze (Helik pierwszy raz zagrał w... ostatnim meczu Zielińskiego w Ruchu).

Podczas pracy w Ruchu na twarzy Jacka Zielińskiego rzadko gościł uśmiech
Podczas pracy w Ruchu na twarzy Jacka Zielińskiego rzadko gościł uśmiech

Jaki był więc największy problem szkoleniowca przy Cichej? Gra defensywna. Coś co Zieliński z dobrym skutkiem szybko potrafił naprawić w Cracovii, w Ruchu szwankowało. Dopiero radykalne kroki Jana Kociana, od zmiany bramkarza po przesunięcie na pozycję stopera Marcina Malinowskiego, dały wymierne efekty. Sam Zieliński po odejściu z Chorzowa przyznał nawet, że myślał o zmianie boiskowej pozycji "Maliny".

Wydaje się, że w Ruchu czas Zielińskiego nadszedł zbyt wcześnie, albo... zbyt późno. Gdyby trener przejął drużynę nie kilka miesięcy po największym w XXI wieku sukcesie, to wszystko mogło ułożyć się inaczej dla tego szkoleniowca. Przecież wcześniejsze sukcesy nie były przypadkowe. I nie można wszystkiego tłumaczyć faktem, że klimat piłki w Chorzowie po prostu nie służył Jackowi Zielińskiemu.

- To już jest historia, nie noszę w sobie zadry. Minęły już dwa lata. Nie ma co grzebać w historii - ucina temat obecny trener Cracovii. Szkoleniowiec przyznał, że po odejściu z Ruchu miał sporo czasu do przemyśleń i wyciągnięcia wniosków. Jak widać po początkach pracy w Krakowie, chorzowska, trochę gorzka, lekcja sporo mu dała.

#dziejesiewsporcie: Pato imponuje formą

Źródło artykułu: