W hicie 6. kolejki Bundesligi Bayern Monachium zmierzył się z VfL Wolfsburg i do przerwy przegrywał 0:1 po trafieniu Daniela Caligiuriego. Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Lewandowski w miejsce Thiago Alcantary i odwrócił losy tego pojedynku. Reprezentant Polski pomiędzy 51. a 60. minutą zdobył pięć goli i zapisał się w historii ligi niemieckiej jako najszybszy zdobywca hat-tricka, czteropaku i pięciopaku.
- Jestem bardzo szczęśliwy. Chciałem po prostu grać i nie myśleć o niczym. Wiedziałem, że jestem w stanie strzelić dwa gole w drugiej połowie, ale zdobycie pięciu bramek jest absolutnie niewiarygodne. Na boisku jest się po prostu skupionym. Oczywiście chcę grać, strzelać gole i wygrywać, ale nie jestem rozczarowany będąc zastępowanym - powiedział bohater ekipy z Monachium.
To już drugi tak znakomity występ urodzonego w 1988 roku zawodnika, którym zachwyca się cały świat, gdyż poprzedni taki popis zaliczył jeszcze w barwach Borussii Dortmund, kiedy w jednym spotkaniu 4-krotnie pokonał bramkarza Realu Madryt w LM.
- Trudno to porównać do czterech bramek zdobytych w meczu z Realem Madryt, ponieważ to było w Lidze Mistrzów w półfinale przede wszystkim. Jednak uzyskanie pięciu trafień w Bundeslidze to szaleństwo. To była dla mnie wspaniała noc. Nie jest łatwo pięć razy trafić do siatki rywala, a piłkę zabiorę do domu - zakomunikował Robert Lewandowski.
W żartobliwy sposób po potyczce na Allianz Arena w Monachium wypowiedział się klubowy kolega Polaka, Philipp Lahm. - On [Lewandowski] mógł strzelić siedem goli. Musimy być krytyczni i przypomnieć mu o okazjach, których nie wykorzystał. To nie do przyjęcia!
Źródło: bundesliga.com / bild.de