Milos Krasić w latach 2004-2010 grał w CSKA Moskwa. Z tym zespołem zdobył Puchar UEFA i grał w Lidze Mistrzów. W 2009 roku został nawet wybrany na piłkarza roku w Serbii. Łącznie zagrał w 46 meczach swojej reprezentacji, w których zdobył trzy bramki. Po latach gry w moskiewskim zespole, zdecydował się na transfer do Juventusu Turyn, który zapłacił za niego 15 milionów Euro.
W drużynie 31-krotnego mistrza Włoch miał bardzo dobry początek. Został uznany za jednego z najlepszych piłkarzy rundy jesiennej Serie A. Łącznie we wszystkich rozgrywkach zagrał 50 meczów w barwach Starej Damy, strzelając dla niej 10 bramek, po czym przeniósł się do Fenerbahce Stambuł. W Turcji szło mu gorzej i został wypożyczony do francuskiej Bastii. Jako że rozwiązał kontrakt z ekipą z największego tureckiego miasta, do Lechii Gdańsk trafił za darmo.
W pierwszym meczu ligowym Krasić wszedł w drugiej połowie. Piłkarz nie jest jeszcze przygotowany do gry na wysokim poziomie. Ostro jednak pracuje by wrócić do dawnej formy. - On ma do czego dążyć. Pracuje jak szalony na treningach. Wyznaję zasadę, że trenujesz tak, jak grasz. Czasami jak ma się pewne braki należy trenować mocniej, by się wspiąć na optymalny poziom. Według mnie potrzebuje on do tego trzech tygodni. Teraz jest zmęczony i nie może dać z siebie tyle na boisku, co potrafi - powiedział Thomas von Heesen.
Gdańszczanie mają szeroki skład i dzięki temu Serb może skupić się na powrocie do wysokiej formy. - Chcemy iść krok po kroku. Nie będziemy go do niczego popychać. To niezwykle waleczny, szybki piłkarz i potrzebujemy go w wysokiej formie. Damy mu czas, by do niej doszedł. Jak masz dużo mocy, to czujesz że chcesz grać. Gdy dojdzie już do swojej optymalnej formy i wyjdzie na boisko, po czym zagra przez 90 minut, poczuje że może wszystko i nie będzie tracił piłek - dodał niemiecki trener Lechii Gdańsk.
Poza Krasiciem do Lechii w ostatnim czasie dołączyli też Sławomir Peszko, Aleksandar Kovacević oraz Michał Chrapek. - Jeśli chodzi o kwestię integracji z grupą, są oni już zgrani. Łatwo wprowadzili się do zespołu. Gdy do grupy zawodników przychodzą otwarci dobrzy chłopacy, którzy nie mają głów w chmurach, to pozostali dają z siebie wszystko, by czuli się w zespole jak najlepiej. Nie ma u nas czarnych owiec w drużynie. Zależy nam na jak najlepszej integracji. Jeśli chodzi o kwestie taktyczne, to nic nie dzieje się w 2-3 dni. Do tego potrzeba czasu - podsumował von Heesen.