Remis w ostatniej chwili! PGE GKS zrozpaczony, Arka uratowana

Drugi raz z kolei na własnym terenie bełchatowianie nie byli w stanie dowieźć korzystnego rezultatu do końca meczu. Tym razem rywal wydarł im zwycięstwo w doliczonym czasie gry.

Gospodarze, podobnie jak dwa tygodnie temu, spotkanie przed własną publicznością rozpoczęli od mocnego uderzania. W 11. minucie wynik meczu otworzył Cezary Demianiuk, bezbłędnie wykorzystując idealne podanie od Szymona Stanisławskiego. W dwóch poprzednich meczach PGE GKS zdobywał bramki bezpośrednio po faulu na wypożyczonym z Piast Gliwice zawodniku. W piątek 22-latek wreszcie sam pokonał bramkarza rywali, zdobywając swojego premierowego gola w nowych barwach.

Kolejne minuty pierwszej połowy spotkania nie przyniosły zbyt wielu interesujących akcji. Nie brakowało za to ostrej gry, fauli i żółtych kartek (w sumie pięciu w tej części meczu). Lepiej z prowadzeniem gry radzili sobie jednak podopieczni Rafała Ulatowskiego, którzy mądrze starali się oddalać niebezpieczeństwo od swojej bramki, regularnie nękając defensywę gdynian. Zawodnicy Arki, mimo dobrego startu, po stracie bramki nie byli w stanie wrócić do gry i przed przerwą ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Pawła Lenarcika.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Obu zespołom bardzo ciężko szło kreowanie akcji podbramkowych. W 60. minucie dyspozycję i czujność Konrada Jałochy sprawdził strzałem z rzutu wolnego z dystansu Patryk Rachwał, ale bramkarz gości nie dał się tym razem zaskoczyć. Kilka chwil później wreszcie poważnie przetestowany został golkiper gospodarzy. Pokonać próbował go Paweł Abbott, który - po znakomitej centrze z prawego skrzydła Rafała Siemaszko - w okolicach jedenastego metra zdążył nie tylko przyjąć piłkę, ale też ładnie uderzyć z woleja. Lenart popisał się jednak kapitalną interwencją.

Z czasem piłkarze PGE GKS-u coraz rzadziej opuszczali własną połowę, mając w głowach już przede wszystkim chęć dowiezienia korzystnego rezultatu do ostatniego gwizdka arbitra. Zespół Grzegorza Nicińskiego długo bił głową w mur i wydawało się, że nie będzie w stanie zdobyć w Bełchatowie bramki. Szczęście do gości uśmiechnęło się jednak w ostatniej chwili. W doliczonym czasie gry, po niepotrzebnym faulu, przyjezdni otrzymali rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Stały fragment gry wzorowo wykonał Michał Nalepa, rzutem na taśmę wydzierając cenny punkt.

PGE GKS Bełchatów - Arka Gdynia 1:1 (1:0)
1:0 - Cezary Demianiuk 11'
1:1 - Michał Nalepa 90+4'

Składy:


PGE GKS Bełchatów:
Paweł Lenarcik - Piotr Witasik, Seweryn Michalski, Vaclav Cverna, Lukas Kuban, Patryk Rachwał, Lukas Klemenz (84' Jakub Serafin), Łukasz Wroński (75' Paweł Zięba), Cezary Demianiuk, Bartłomiej Bartosiak (60' Szymon Zgarda), Szymon Stanisławski.

Arka Gdynia:
Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik, Marcin Warcholak, Marcus Vinicius da Silva (80' Paweł Wojowski), Antoni Łukasiewicz (66' Patrik Lomski), Rafał Siemaszko, Michał Nalepa, Miroslav Bożok, Paweł Abbott.

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Żółte kartki: Lukas Klemenz, Szymon Stanisławski, Lukas Kuban, Łukasz Wroński, Szymon Zgarda (PGE GKS Bełchatów) oraz Michał Nalepa, Paweł Abbott (Arka Gdynia).

Źródło artykułu: