Sławomir Peszko nie był zachwycony swoją postawą. - Jestem zawiedziony tym, że nie zdobyliśmy trzech punktów oraz tym, że mogę dać więcej Lechii. To był debiut i mogę się tłumaczyć tym, że bardzo chciałem, ale z mojej strony dałem za mało i muszę pracować nad tym, by to zmienić. Grałem zdecydowanie zbyt wolno i nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji w I połowie. Z drugiej strony ciężko gra się, gdy rywal się cofnie - powiedział skrzydłowy reprezentacji Polski.
Początek w wykonaniu nowego piłkarza Lechii Gdańsk był obiecujący. Później jednak wyraźnie przygasł. - Chciałem to kontynuować, ale czas na boisku pokazał, że się nie udało. Prowadziliśmy grę, trzymaliśmy piłkę, ale to nie wynikało i to trochę boli - dodał Sławomir Peszko.
Jeszcze przed spotkaniem pomocnik biało-zielonych przyznał, że dawno nie grał przez 90 minut i się tego obawiał. - Tempo było o wiele niższe, niż w Bundeslidze. Pod koniec zacząłem jednak łapać skurcze i zaczęło brakować sił. Liczyłem na zryw w końcówce, ale jego nie było - żałował.
Gdańszczanie nie mogli sobie poradzić z grającą mądrze z tyłu Koroną Kielce. Byłem przygotowany na to, że tak to może wyglądać. My jako Lechia musimy operować szybciej piłką, uskrzydlać akcje. Brak tempa to bolączka polskiej ligi. Po odbiorze piłki nie szliśmy do przodu, tylko zazwyczaj wszerz. Trzeba walczyć i myśleć pozytywnie. W drużynie jest duży potencjał wiele indywidualności i dobrych piłkarzy. Potrzebowalibyśmy czasu, ale jego nie ma. Nie możemy sobie pozwalać na to, by tracić dwa punkty w meczu z Koroną - zakończył Peszko.
Milik: nie lubię porównań do Zlatana