W piątek w składzie Lechii Gdańsk zadebiutowało czterech nowych piłkarzy, a dodatkowo po raz pierwszy na ławce trenerskiej usiadł Thomas von Heesen. - Na pewno były jakieś nowości, co było widać po składzie. Nie przeniosło się to na grę, bo nie przyniosło trzech punktów. Trener ma jednak na nas pomysł i z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej i będziemy realizować jego założenia. W pierwszej połowie mieliśmy jakieś sytuacje, ale w drugiej to siadło i zakończyło się remisem - powiedział Rafał Janicki.
Czy skład był zaskoczeniem dla piłkarzy biało-zielonych? - Każdy jest przygotowany na jakieś ewentualności. Jak się nie mylę, aktualnie na treningach mamy kadrę 29 piłkarzy. Każdego odstawienie od składu może czekać. Trafiło na takich zawodników, na jakich trafiło i oni na pewno się z tym łatwo nie pogodzą. Będą chcieli pokazać na treningu, że trener popełnił błąd i zasługują na to, by być w osiemnastce, bądź w jedenastce - dodał środkowy obrońca.
Remis w żadnym wypadku nie cieszy gdańszczan. - To nie ulega żadnej wątpliwości. Graliśmy u siebie i obojętnie przeciwko komu stajemy, powinniśmy narzucać swój styl gry i wygrywać. Niestety po raz kolejny to się nie udało. Jedziemy do Gliwic i tam będzie lepiej - liczy defensor, który zdrowieje po urazie kolana.
Wobec kontuzji Gersona, Rafał Janicki tworzył parę obrońców wraz z Mario Malocą. Teraz jest trzech środkowych obrońców do walki o skład, a miejsca tylko dwa. - Gerson to specyficzna osoba. Fajnie, że wrócił, ale teraz to on musi walczyć o skład i martwić o to, żeby wskoczyć. To decyzje trenera. Pamiętajmy, że Gerson przez trzy miesiące nie trenował i w takich sytuacjach nie jest tak, że można wskoczyć od pierwszej minuty i grać przez 90 minut - podkreślił Janicki.