Po tym jak sosnowiczanie efektownie pokonali Arkę Gdynia nadszedł dla nich czas na pojedynek z MKS-em Kluczbork, którego byli faworytem. Pokazali to przez godzinę gry, lecz brakowało im skuteczności i zdołali zdobyć tylko jednego gola - w 33. minucie trafił Jakub Arak, wykorzystując podanie Martina Pribuli.
[ad=rectangle]
Zamiast z trzema punktami wracali do Sosnowca z jednym, nic więc dziwnego, że w szeregach Zagłębia Sosnowiec panowało rozgoryczenie takim zakończeniem pojedynku w Kluczborku. Teraz beniaminek będzie chciał się zrehabilitować. Okazję ku temu będzie miał dość szybko, a w dodatku przed własną publicznością.
- Nie możemy teraz popełnić jakiegoś wielkiego błędu, żeby się załamać czy zwieszać już głowę. Przed nami bardzo ważny mecz z Pogonią, dla sportowca nie ma lepszej szansy na rehabilitację niż następny mecz i dobrze, że nie będziemy musieli na niego czekać tydzień - powiedział Arak.
Bieżący sezon I ligi zapowiada się ciekawie, pierwsze kolejki pokazały bowiem, że stawka zespołów jest wyrównana, a drużyna skazywana na porażkę potrafi zaskoczyć faworytów i ich pokonać. Inaczej rozgrywki ułożyły się rok temu.
- Już przed startem mówiłem, że ten sezon nie będzie wyglądał jak poprzedni I ligi, gdy trzy zespoły odjechały. Uważam, że w tym sezonie będzie podobnie jak w poprzednich rozgrywkach II ligi, póki co to się potwierdza, każdy może wygrać z każdym - bierze się to stąd, że nie ma głównego faworyta ani do awansu, ani do spadku - zaznaczył napastnik.
Mogłoby się wydawać, że przed Zagłębiem idealna okazja do rehabilitacji po wydarzeniach w Kluczborku, ale Pogoń Siedlce będzie wymagającym rywalem. - Trzeba patrzeć na siebie, do każdego spotkania podchodzić ze stuprocentowym zaangażowaniem i trzeba wierzyć, że ciężka praca będzie przynosiła efekty - dodał Jakub Arak.