Arkadiusz Aleksander przeżywa drugą młodość? Są podstawy aby w to wierzyć!

Przed niespełna dwoma tygodniami Sandecja uhonorowała swego napastnika za rozegranie w jej barwach 100 spotkań, a po ostatniej kolejce musi przygotowywać dla niego trofeum za jubileuszowego gola numer 50. Arkadiusz Aleksander wyraźnie się rozkręca.

Doświadczony napastnik w klubie z Nowego Sącza osiąga bardzo dobre statystyki strzeleckie, włączając w ten dorobek obie jego pierwszoligowe przygody nad Dunajcem. Trudno się temu dziwić, gdyż Arkadiusz Aleksander w tym mieście się urodził, wychował, a na stałe mieszka tam wraz ze swoją rodziną. Co ciekawe pierwszy mecz w barwach Sandecji Nowy Sącz rozegrał mając dopiero 29 lat! Premierowe kroki na boisku stawiał jako gracz osiedlowego klubu Zawada Nowy Sącz. Stamtąd rozpoczął okazały marsz po zasłużonych polskich piłkarskich markach, bowiem reprezentował między innymi Śląsk Wrocław, Górnik Zabrze, Widzew Łódź czy Arkę Gdynia. Jego pierwszy angaż w szeregach ówczesnego beniaminka I ligi zbiegł się z najjaśniejszym okresem w historii biało-czarnych, gdyż dwa kolejne sezony kończyli bardzo blisko awansu do Ekstraklasy. 35-letni obecnie Aleksander strzelał wówczas gole jak na zawołanie.
[ad=rectangle]
Powrót tego napastnika do Sandecji przed obecnym sezonem odbierany był zarówno w mediach, jak i w środowisku kibiców na dwa sposoby. Pierwsza grupa to zwolennicy jego zatrudnienia, liczący na dawny instynkt strzelecki, jako gwarant zdobywania goli. Ich przeciwnicy doszukiwali się w nim już tylko wypalonego, bliskiego emerytury piłkarza, który nie ma atrybutów, aby błyszczeć formą jak za dawnych lat. Negatywną wersję podsycała opieszałość działaczy w znalezieniu kogoś mogącego rywalizować z Arkadiuszem Aleksandrem o miejsce wyzwalając w nim motywację do ciężkiej pracy na treningach, czy po prostu zmienienia go przy utracie sił w meczu.

Arkadiusz Aleksander zdobywa 50 gola w barwach Sandecji / fot. Sandecja
Arkadiusz Aleksander zdobywa 50 gola w barwach Sandecji / fot. Sandecja

Sam zawodnik imponował za to pewnością siebie, czym zapewne mocno irytował przeciwników jego zatrudnienia w Nowym Sączu. - Lepiej mieć w drużynie jednego dobrego napastnika, niż dwóch przeciętnych - mówił z uśmiechem na twarzy w wywiadzie dla klubowej telewizji internetowej, kiedy został zapytany o brak jakiegokolwiek konkurenta do walki o miejsce w pierwszym składzie. Rzeczywistość przyniosła pozytywne rozstrzygnięcie zarówno dla Sandecji, jak i samego Aleksandra. W pięciu dotychczasowych spotkaniach ligowych 35-latek ma już na koncie trzy trafienia do siatki rywali i co ciekawe, dodatkowo zanotował gola samobójczego, a ponadto zaliczył jedną asystę. Ogółem jego dorobek jako zawodnika Sandecji to 103 mecze i 50 zdobytych bramek. Jubileusz przypieczętował pewnym wykonaniem rzutu karnego.

Dobra forma snajpera związana jest również z bardzo przyzwoitą dyspozycją całej drużyny, gdyż nowosądeczanie plasują się na czwartej pozycji z dorobkiem ośmiu punktów. Złożyły się na to dwa zwycięstwa, dwa remisy oraz porażka na inaugurację. Klubowi działacze postarali się w końcu o drugiego napastnika w talii trenera Roberta Kasperczyka i wypożyczony z Czech został rosły Josef Ctvrtnicek, ale wszystko wskazuje na to, że będzie musiał pogodzić się z rolą zmiennika.

Źródło artykułu: