W ostatniej kolejce to gol Przemysława Trytki otworzył wynik rywalizacji przy Łazienkowskiej. Czy trafienie po dłuższej przerwie i do tego w meczu z takim rywalem dodało pewności siebie napastnikowi Korony? - Na pewno nie uważam się za chociażby odrobinę lepszego piłkarza dzięki tej bramce. Tak nie jest. Cieszę się z tego gola, ale nie chcę mieć wielkiej pewności. Jakbym nie strzelił, to też nie chodziłbym na kolanach - tłumaczy.
[ad=rectangle]
Wiele wskazuje na to, że 27-latek wybiegnie w podstawowym składzie przeciwko Pogoni Szczecin. Defensywa Portowców prezentuje się w tym sezonie bardzo solidnie. - Jedyne co mogę to przygotować się najlepiej jak potrafię i stanąć z ich obrońcami do walki. Nie ma tutaj za bardzo co myśleć. Bardziej trzeba się skoncentrować na sobie niż na rywalach.
Chociaż złocisto-krwiści mają tyle samo punktów co ich najbliższy przeciwnik, to faworytem tej konfrontacji są podopieczni Czesława Michniewicza. - Teoretycznie tak. Pod względem organizacyjnym, kadrowym są lepsi. Nie takie drużyny wygrywały, bierzemy pod uwagę to, że na boisko wychodzi jedenastu i tam jest wszystko możliwe - stwierdził "Tryto".
W sobotnim spotkaniu koroniarze wystąpią już bez swojego kapitana. Piotr Malarczyk przenosi się do Ipswich Town. Jak do tej sytuacji podchodzi były zawodnik Energie Cottbus? - Czy Piotrek zostanie, czy odejdzie, ziemia będzie się kręcić w tą samą stronę. Dla nas jako drużyny jest to bardzo zła wiadomość. Nawet jeżeli zastąpimy go sportowo, to i tak on weźmie coś jeszcze, czego ten nowy nie będzie miał. Nie ulega wątpliwości, że jest to cios.
Trytko przekonuje, że drużyna nie może nieustannie myśleć o odejściu 24-latka. - Musimy się z tym jak najszybciej pogodzić. Nie ma sensu żeby kibice płakali za Piotrkiem, bo to nie będzie właściwe jeśli zaczniemy teraz tym żyć. Musimy to zaakceptować i szukać najlepszego rozwiązania.
Urodzony w Opolu zawodnik odniósł się również do udanego początku sezonu. - Klub nie jest na takim etapie, że można żądać. Nie można oczekiwać od nas tego, czego można oczekiwać od Legii, Lecha. My to możemy osiągnąć, ale jesteśmy na takim etapie, że to nie będzie normalne. Wygraliśmy na Legii, gdyby to Legia wygrała byłoby to normalne. Zrobiliśmy coś ponad i trzeba mieć tego świadomość - powiedział. - To, że będziemy mieli ciężkie momenty jest pewne. Nie jest tak, że wygramy teraz wszystkie mecze do końca. Będziemy walczyć, ale raczej to się nie uda. To nie jest tak, że uczyliśmy się przez dwa miesiące i już do końca to nam zostanie. Musimy cały czas walczyć - kończy Przemysław Trytko.
[multitable table=607 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]