Podbeskidzie Bielsko-Biała w potyczce przeciwko Pogoni Szczecin pokazała dwa oblicza. W pierwszej połowie Górale sprawiali wrażenie zagubionych i bezradnych. Portowcy bezlitośnie wykorzystywali ich błędy w defensywie, co zaowocowało dwoma bramkami zdobytymi przez Jarosława Fojuta i Rafała Murawskiego. Trener Dariusz Kubicki już w 37. minucie dokonał pierwszej zmiany. Wówczas za Fabiana Hiszpańskiego wszedł Damian Chmiel.
[ad=rectangle]
Z kolei po przerwie na boisku pojawił się Lukas Janić i właśnie ta dwójka odmieniła grę Górali. W drugiej części Podbeskidzie pokazało to, z czego jest najbardziej znane - charakter. Bielszczanie w ciągu 10 minut doprowadzili do wyrównania i tknęli w serca kibiców nadzieję na korzystne rozstrzygnięcie.
Metamorfoza Górali nie dała im jednak choćby punktu. W 60. minucie trzecią bramkę dla Pogoni zdobył Patryk Małecki, bielszczanie mimo kilku szans nie zdołali odpowiedzieć rywalom. - Weszliśmy po pierwszej połowie do szatni i powiedzieliśmy sobie kilka słów, które przy takim wyniku musieliśmy powiedzieć. Nie graliśmy prawie nic w tej części. W drugiej połowie szybko trafiliśmy dwa razy, ale to nie wystarczyło, zabrakło nam konsekwencji - przyznał Mateusz Szczepaniak.
Sprowadzony latem z Miedzi Legnica napastnik w drugim meczu z rzędu zdobył gola. O ile w starciu w Chorzowie bramka dała Góralom punkt, o tyle po meczu z Pogonią ekipa spod Klimczoka nie powiększyła swojego dorobku i zajmuje 15. miejsce w ligowej tabeli. - Teraz trzeba czekać na mecz ze Śląskiem Wrocław i zdobyć te trzy punkty. Z bramki cieszyłbym się bardziej jakbyśmy zdobyli choć jeden punkt. Jestem napastnikiem i fajnie jeżeli te bramki się zdobywa, ale gdy zespół ma 2 punkty na koncie to raczej o tym nie myślę, a o tym żeby drużyna była wyżej w tabeli - stwierdził Szczepaniak.