Górale po pięciu kolejkach mają na swoim koncie 2 punkty i w tabeli Ekstraklasy sklasyfikowani są na 15. miejscu. Podbeskidzie Bielsko-Biała w starciu z Pogoń Szczecin pokazało dwa oblicza. O grze w pierwszej połowie wszyscy pod Klimczokiem chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Bielszczanie wręcz jak na zbawienie czekali na gwizdek oznajmiający zakończenie tej części gry. Z kolei po przerwie Górale ambitnie walczyli o punkty.
[ad=rectangle]
Ostatecznie górą była Pogoń Szczecin. Podopieczni Czesława Michniewicza z łatwością wykorzystywali indywidualne błędy graczy Podbeskidzia, a w pierwszej połowie do siatki trafili Jarosław Fojut i Rafał Murawski. Trenerowi bielskiego klubu jeszcze przed przerwą brakło cierpliwości i zdecydował się na zmianę: za Fabiana Hiszpańskiego wszedł Damian Chmiel, który wniósł dużo ożywienia w poczynania Górali.
Z kolei od 46. minuty na boisku pojawił się Lukas Janić. Właśnie wprowadzeni zawodnicy wyróżniali się po przerwie. Chmiel zdobył gola, a Janić zanotował asystę. - Na pewno słabo rozpoczęliśmy to spotkanie. Straciliśmy dwie bramki po indywidualnych błędach moich zawodników. Później było bardzo ciężko. Przed przerwą i w przerwie zrobiliśmy dwie ofensywne zmiany, które zmieniły oblicze tego pojedynku. Dosyć szybko udało nam się doprowadzić do remisu - przyznał Kubicki.
Od początku drugiej połowy bielszczanie w niczym nie przypominali zespołu z pierwszych 45 minut. Już 10 minut po rozpoczęciu na tablicy wyników widniał rezultat 2:2, ale euforia z doprowadzenia do remisu trwała tylko 5 minut. Wówczas bramkę zdobył Patryk Małecki. - Niefrasobliwość w grze obronnej spowodowała, że straciliśmy trzecią bramkę. Według mojej oceny, kiedy strzela się dwie bramki u siebie, to nie powinno się przegrać meczu, a co najwyżej zremisować. Na tym poziomie przy takich błędach bardzo trudno jest o zwycięstwa - ocenił trener Podbeskidzia.