GKS Tychy uznawany jest za głównego faworyta II ligi, lecz Trójkolorowi na początku rozgrywek zanotowali falstart. W meczu Pucharu Polski przegrali z III-ligową Garbarnią Kraków, a w starciu 1. kolejki II ligi na swoim stadionie ulegli Wiśle Puławy 0:2. Sztab szkoleniowy tyskiego klubu czeka jeszcze wiele pracy nim zawodnicy dojdą do odpowiedniej formy.
[ad=rectangle]
GKS Tychy to najbardziej doświadczona drużyna w II lidze. W kadrze Trójkolorowych znajduje się jedenastu piłkarzy, którzy w przeszłości grali w Ekstraklasie. Łącznie piłkarze śląskiego klubu zanotowali 724 występy w elicie. Jednak na początku sezonu doświadczenie nie przeradza się na punkty. W starciu z Wisłą Puławy dopiero po wprowadzeniu w drugiej połowie Damiana Nieśmiałowskiego i Roberta Dymowskiego tyszanie zaczęli prezentować lepszą grę.
W klubie jest wielu młodzieżowców, którzy czekają na swoją szansę. W okresie przygotowawczym Kamil Kiereś zwrócił uwagę na dyspozycję kilku z nich. - Nie chcę szukać alibi w tym, że mało czasu było w okresie przygotowawczym. Nie skupialiśmy się na pracy z 15 zawodnikami, ale 25 i spojrzałem w szerszym ujęciu na młodzież w klubie. Jest szeroki wachlarz młodych zawodników, ale trzeba umiejętnie ich wprowadzać i stopniowo dozować obciążenia treningowe - przyznał szkoleniowiec GKS-u Tychy.
Nie jest wykluczone, że w kolejnych spotkaniach trener Trójkolorowych odważniej postawi na młodzież. - Na pewno można się zastanowić nad tym, czy te proporcje nie powinny być większe skoro spotkanie jest przegrane to trzeba się zastanowić czy personalia były odpowiednio dobrane. Mecz zweryfikował to, że się nie udało - powiedział Kiereś.