Początkowo w kadrze meczowej Ruchu Chorzów na spotkanie w Kielcach z Koroną zabrakło Mariusza Stępińskiego. Zawodnik, który w minionym tygodniu podpisał z Niebieskimi 3-letni kontrakt, o miejsce w meczowej szesnastce dopiero walczy.
Jednak pech Michała Efira, który dzień przed spotkaniem doznał niegroźnego urazu mięśnia sprawił, że były piłkarz m.in. Widzewa i Wisły wskoczył do kadry na pojedynek w Kielcach.
[ad=rectangle]
W 68. minucie Stępiński pojawił się na boisku i dwanaście minut później wykorzystał sytuację sam na sam z Dariuszem Trelą. Napastnik Ruchu w momencie podania Rafała Grodzickiego znajdował się na kilkunastocentymetrowym spalonym. W myśl interpretacji przepisów promujących ofensywną grę, takich zdarzeń nie rozpatruje się już jednak jako błędnych decyzji sędziów.
Dodajmy, że pierwszego gola dla Niebieskich zdobył Eduards Visnakovs, dla którego było to drugie trafienie w sezonie. "Wiśnia" w poprzednim sezonie, podobnie jak teraz Stępiński, także zdobył gola w debiucie w Ruchu. Wówczas jednak Niebiescy zremisowali w Gdańsku z Lechią 3:3. Tym razem chorzowianom udało się wywieźć z boiska rywala trzy punkty.
W Kielcach zbieg okoliczności wykreował bohatera
Lepiej debiutu w nowym klubie nie można sobie wymarzyć. Mariusz Stępiński po dwunastu minutach pobytu na boisku został bohaterem Ruchu Chorzów zdobywając w Kielcach zwycięskiego gola.
Źródło artykułu: