Kielczanie chcą iść za ciosem. Pomogą im w tym kibice? "To najważniejszy zawodnik"

- Nie zmieniamy naszych planów. Mamy dłuższą perspektywę i staramy się ją realizować. Chcemy grać ofensywnie dla kibiców i punktować - przekonuje trener Korony Marcin Brosz.

Bardzo dobry początek sezonu w wykonaniu piłkarzy Korony motywuje ich do jeszcze cięższej pracy. Dwa zwycięstwa z rzędu nie zawróciły jednak nikomu w głowie. - Przypominam, że my dopiero zaczęliśmy budować ten zespół. Dobre wyniki dodają nam entuzjazmu natomiast ta praca cały czas trwa - mówi Marcin Brosz. Czy w starciu z Ruchem Chorzów jego podopieczni zrobią kolejny krok do przodu?
[ad=rectangle]

Złocisto-krwiści po raz pierwszy w tym sezonie zakończą ligową kolejkę. Dłuższe niż zwykle oczekiwanie na mecz nie powinno wpłynąć na roszady w wyjściowej jedenastce. - Bierzemy pod uwagę różne koncepcje. Do końca nie wiemy też co zaprezentuje Ruch, ponieważ zakontraktowanie Stępińskiego może spowodować zmianę wizji trenera, ale staramy się to wszystko ustabilizować. Wygrany skład i w miarę poprawna gra powodują, że nie będziemy na siłę dokonywali roszad - przekonuje. Sytuacja może ulec zmianie, jeśli narzekający na drobne urazy Radek Dejmek i Zbigniew Małkowski nie będą w stanie wystąpić.

Rywalem kielczan będą 14-krotni mistrzowie Polski, którzy podobnie jak Korona, borykają się z wieloma problemami natury organizacyjnej. Mimo to udało im się w ostatnich dniach zakontraktować Mariusza Stępińskiego, napastnika, który był w kręgu zainteresowań m.in. działaczy z woj. świętokrzyskiego. Jak trener Brosz ocenia potencjał Niebieskich?

- Zdajemy sobie sprawę z nazwisk, które tam grają i od lat nadają ton tej drużynie. Grodzicki, Surma, Zieńczuk, to są starsi piłkarze, którzy powodują, że ten zespół ma odpowiednią jakość. Do tego dochodzi systematycznie wprowadzana młodzież - ocenia. W dotychczasowych dwóch meczach podopieczni Waldemara Fornalika zdobyli trzy punkty.

Delikatnym faworytem tej konfrontacji wydają się być koroniarze. Sztab szkoleniowy chce jednak za wszelką cenę unikać takich stwierdzeń. - Nie zmieniamy naszych planów. Mamy dłuższą perspektywę i staramy się ją realizować. Znamy swoją wartość i miejsce. Unikamy stwierdzeń, że ktoś jest faworytem. Chcemy grać ofensywnie dla kibiców i punktować - komentuje Brosz.

Od kilku dni kieleccy kibice mobilizują się między sobą, a wszystko po to, aby starcie Korona - Ruch obejrzała jak największa liczba osób. Ich cel to 10 tysięcy. - Pamiętajmy w jakiej jesteśmy sytuacji. To wsparcie od środka jest dla nas najważniejsze, bo wszyscy liczą, że ten stadion będzie żył. Podkreślam to za każdy razem, że kibice są najważniejszym zawodnikiem - kończy Marcin Brosz.

Źródło artykułu: