Prezes Błękitnych odpiera zarzuty Cracovii: Nigdy takie kwoty nie padały z naszej strony

Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: Błękitni Starogard Gdański
Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: Błękitni Starogard Gdański

Prezes [tag=8781]Błękitnych Stargard Szczeciński[/tag] odparł zarzuty skierowane w stronę włodarzy II-ligowca przez przedstawicieli [tag=558]Cracovii[/tag]. Chodzi o próbę sprowadzenia do Pasów [tag=49287]Ariela Wawszczyka[/tag].

Przypomnijmy, że wychowanek stargardzkiego klubu przez kilka ostatnich tygodni trenował z Cracovią. Był bliski transferu, lecz zespół z Ekstraklasy nie doszedł do porozumienia z Błękitnymi. Krytycznie na ten temat wypowiedział się prezes Pasów, Janusz Filipiak, który zasugerował, że II-ligowiec chciał za lewego obrońcę 400 tysięcy złotych. O ustosunkowanie się do tej sprawy poprosiliśmy prezesa Błękitnych.
[ad=rectangle]
- Krytykować każdy może. Każdy ma swoje racje. Gdy jest krytyka jednostronna, a druga strona nie może się wytłumaczyć, to ta krytyka nie jest krytyką, tylko oceną. Przede wszystkim stanowczo dementuję, że jakiekolwiek kwoty w wysokości 300, 400, 480 tysięcy padały z naszej strony. Nigdy takie nie padały. Dziwię się prezesowi Filipiakowi, że swój autorytet rzucił na taką ocenę - zaznaczył Zbigniew Niemiec dla Sportowefakty.pl.

Ile chcieli Błękitni? Według słów Niemca 1/3 tego, co należało im się tytułem ekwiwalentu za wyszkolenie. - Możemy wszystko udokumentować i udowodnić, że maksymalną kwotą, jaką żądaliśmy była suma około 180 tysięcy. To kwota wyjściowa do negocjacji. Oczywiście trzeba powiedzieć, że sprawy transferów są bardzo szczegółowo uregulowane w przepisach związkowych. Nie ma dużej swobody działania. Zawodnik, któremu się kończy kontrakt jest zawodnikiem wolnym. To jego decyzja, do jakiego klubu idzie grać. Żeby kluby takie jak my i niższe nie cierpiały na tym, że z pieniędzy publicznych wychowują wychowanków i nic z tego nie mają to PZPN ograniczył do minimum kwoty transferowe - tłumaczył.

Według informacji przedstawianych przez klub z Pomorza Zachodniego Cracovia za Wawszczyka oferowała zaledwie 60 tysięcy złotych. Przypomnijmy, że latem z półfinalisty Pucharu Polski odeszli Bartłomiej Poczobut oraz Łukasz Kosakiewicz. Obaj znaleźli zatrudnienie w klubach I ligi.

- Cieszymy się, że odeszli do wyższej ligi. To też jest materiał dla innych zawodników, że można się z Błękitnych wybić. Swoją postawą na boisku można się pokazać w Polsce. Cieszymy się, że im się udało. Szkoda sprawy Ariela Wawszczyka. Zawsze dla klubu jest fajnie, gdy zawodnik pójdzie do Ekstraklasy, bo klub jest inaczej postrzegany w Polsce. To również duża sprawa dla trenerów, którzy wcześniej pracowali z tymi zawodnikami. To powód do dumy, że zawodnicy z Błękitnych odchodzą do wyższych lig. Taki sens ma ta praca i klub się przez to rozwija - skomentował drugi trener, Jarosław Piskorz.

Tymczasem szkolenie młodzieży będzie stało w stargardzkim klubie na jeszcze wyższym poziomie. Od 1 sierpnia swoją działalność rozpocznie Akademia Piłkarska Błękitnych Stargard. W sumie powstanie 12 drużyn od juniorów starszych do rocznika 2010. - Będzie większy profesjonalizm, wyższe wymagania od trenerów, ale też będziemy im więcej płacić za wykonywaną pracę. Byliśmy jedynym klubem na tym poziomie, który jeszcze takiej akademii piłkarskiej nie posiadał. Kluby w niższych ligach mają. To niezbyt dobrze świadczyło o środowisku piłkarskim, że chcemy się szczycić szkoleniem młodzieży a nie mamy akademii piłkarskiej, która jest medialnie i organizacyjnie zupełnie na wyższym poziomie, przede wszystkim pod jurysdykcją wszelkich organów PZPN i ZZPN. Dlatego postanowiliśmy utworzyć akademię piłkarską we wszystkich rocznikach. Będziemy rywalizować w ligach oraz współpracować z Akademią Młodych Orłów organizowaną przez PZPN. Chcemy podnieść standard szkolenia i poziom rywalizacji - powiedział prezes Zbigniew Niemiec.

Źródło artykułu: