Mecz pomiędzy Podbeskidziem Bielsko-Biała i Górnikiem Łęczna nie był porywającym widowiskiem. Obie drużyny walczyły o "życie", ale żadna z nich nie chciała podjąć ryzyka, a gra oparta była głównie na stałych fragmentach gry. Tych zdecydowanie więcej mieli Górale, ale z niemal wszystkimi dośrodkowaniami bez problemów radził sobie Sergiusz Prusak.
[ad=rectangle]
W drugiej połowie nieznaczną przewagę mieli gracze z Łęcznej, ale nie potrafili tego przełożyć na zdobycz bramkową. Remis w tym spotkaniu nie zadowalał nikogo, gdyż w takim przypadku obie drużyny w 37. kolejce musiałyby drżeć o ligowy byt. Starcie w Bielsku-Białej zakończyło się jednak triumfem Podbeskidzia. W doliczonym czasie gry w ogromnym zamieszaniu pod bramką Prusaka najlepiej zachował się Bartłomiej Konieczny, który pokonał golkipera Górnika.
Dla jednych radość - dla drugich smutek. Kibice zgromadzeni na trybunach w Bielsku-Białej oszaleli, a gracze Górali długo cieszyli się z triumfu dającego im utrzymanie w elicie. Co zrozumiałe, w zupełnie odmiennych nastrojach murawę opuszczali piłkarze Górnika Łęczna. - Był to na pewno bardzo ciekawy mecz dla kibiców, ale skończył się dla nas niefartownie. Zabrakło nam paru minut, żeby zremisować. Wyniki z innych boisk pokazują, że nawet ten jeden punkt nic by nam nie dał - przyznał Jurij Szatałow.
Przed ostatnią kolejką mają na swoim koncie 24 punkty i zajmują 14. pozycję. Takim samym dorobkiem legitymuje się Zawisza Bydgoszcz, a o punkt więcej ma trzynasta Korona Kielce. Między tymi trzema drużynami rozstrzygnie się kwestia drugiego spadkowicza z ekstraklasy.
Teoretycznie najłatwiejsze zadanie ma Górnik, który u siebie zmierzy się z PGE GKS-em Bełchatów. Z kolei Zawisza na wyjeździe zagra z Ruchem Chorzów, a Korona Kielce podejmie Podbeskidzie Bielsko-Biała. - Musimy skupić się teraz na ostatnim meczu. Gramy u siebie z PGE GKS-em Bełchatów i musimy zrobić wszystko, by to spotkanie wygrać - stwierdził szkoleniowiec Górnika Łęczna.