W czwartek w siedzibie Radia Łódź odbyła się debata dotycząca przyszłości Widzewa z udziałem między innymi lokalnego biznesmena chcącego ratować klub Grzegorza Waraneckiego i Edwarda Potoka - prezesa Łódzkiego Związku Piłki Nożnej. Ten ostatni ratunku dla niezwykle zasłużonego dla polskiego futbolu zespołu szukać chciał u władz miasta. - Sytuacja Widzewa jest tragiczna nie od dzisiaj, a od wielu lat. Rezygnacja Sylwestra Cacka niczego na razie nie zmienia. Uważam, że jest to najwyższy czas, aby właściciele oddali klub w ręce miasta albo innego podmiotu. To jest moja propozycja - stwierdził.
[ad=rectangle]
Do słów tych odniosła się w sobotę Hanna Zdanowska - prezydent Łodzi. - Nie ma mowy o przejęciu Widzewa przez miasto. Kiedyś próbowaliśmy już w ten sposób ratować jeden z klubów i doskonale pamiętamy czym to się skończyło - stwierdziła, podkreślając, że takimi kwestiami zajmować powinny się związki sportowe.
W minioną środę Sylwester Cacek złożył rezygnację ze stanowiska prezesa Widzewa. Funkcję tę pełnić ma do końca maja, nie wiadomo jednak czy wcześniej klub nie przestanie istnieć. Łodzianie z powodu trudnej sytuacji finansowej nie wyjechali w sobotę do Lubina na mecz z KGHM Zagłębiem, co oznacza, że statusu I ligowca już na pewno nie uratują. Oprócz tego nad Widzewem wisi widmo upadłości likwidacyjnej. Najbliższe dni powinny być kluczowe dla przyszłości klubu. Misję ratunkową podjął Waranecki. Czy zakończy się ona sukcesem?