Uderzył głową o betonowy mur. Argentyński piłkarz nie żyje

Przed dziesięcioma dniami doszło do tragicznego wypadku na meczu. 21-latek przeszedł dwie operacje czaszki. Lekarze robili, co w ich mocy, ale nie zdołali go uratować.

To było starcie, jakich wiele podczas spotkań piłkarskich. Dwaj zawodnicy walczyli bark w bark. Jeden z nich okazał się silniejszy. Drugi wylądował poza linią boczną i miał ogromnego pecha, bo murawę oddzielał od trybun betonowy mur.

Tym drugim zawodnikiem był Emanuel Ortega, 21-letni piłkarz San Martin de Burzaco, klubu grającego w Primera C (piąta liga argentyńskiej). Po starciu z rywalem z ekipy Juventud Unida (mecz odbył się 4 maja) upadł i z impetem uderzył głową o wspomniany mur.
[ad=rectangle]
Ortega doznał pęknięcia czaszki w dwóch miejscach, natychmiast przeszedł operację. Lekarze walczyli o jego życie, konieczny był drugi zabieg. Niestety stan sportowca uległ pogorszeniu. W czwartkowy poranek Argentyńczyk zmarł.

Tak na Facebooku pożegnał go jego klub.

Klub San Martin de Burzaco był gospodarzem feralnego spotkania (przegranego 1:2). Trener Cristian Ferlauto przyznaje, że piłkarze byli narażeni na ogromne ryzyko.

- Mur jest tylko metr od linii bocznej. To szaleństwo, nie ma żadnej ochrony. Podejmuje się środki ostrożności w stosunku do kibiców, ogrodzenie jest tak wysokie, żeby nie mogli rzucać kamieniami. Jednak inne rzeczy są ważniejsze. To hańba - denerwował się trener zmarłego zawodnika.

Jednocześnie podkreślił, że nie ma pretensji do zawodnika, który walczył o piłkę z Ortegą. - Nie miał zamiaru zrobić mu krzywdy - dodał Cristian Ferlauto.

Komentarze (2)
Speedway_7
15.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
asesino
14.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
- Mur jest tylko metr od linii bocznej.
Przepisy pozwalaja na coś takiego?! Oczywiscie muru rozebrac sie nie da, zeby stadion spełniał jakies wymogi, ale czy nie mozna zwężyć boiska zeby miejsc
Czytaj całość