Dla Bartosza Bereszyńskiego będzie to kolejny mecz przeciwko byłej drużynie. "Bereś" zanim trafił do Legii Warszawa reprezentował barwy Lecha Poznań, a transfer ten wywołał wiele kontrowersji. Dla samego zawodnika będzie to mecz taki, jak każdy inny i nie jest ważny dla niego rywal. - Rodzina będzie trzymać kciuki za mnie i za moją drużynę. Niewielka część Poznania będzie kibicować Legii - powiedział Bereszyński.
W środę Legia i Lech rywalizowały w 30. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Na przygotowania do finałowego meczu Pucharu Polski obie drużyny miały zaledwie dwa dni. - Jesteśmy przygotowani na to, by grać co trzy dni. W tym roku w Pucharze Polski zagraliśmy 120 minut ze Śląskiem w czwartek, a kolejny mecz rozgrywaliśmy już w niedzielę. Nie widzę w tym problemu - ocenił Bereszyński.
[ad=rectangle]
Zarówno piłkarze Legii, jak i Lecha nie ukrywają, że ich celem jest zdobycie pierwszego w tym sezonie trofeum. - Finał jest dla nas finałem. Nie gramy o trzy punkty, ale o konkretne trofeum. Cieszę się, że gramy z Lechem, bo to dwie najlepsze drużyny w Polsce, z najlepszymi kibicami i mam nadzieję, że to my będziemy się cieszyć ze zwycięstwa. To wielkie wydarzenie dla całej polskiej piłki - powiedział Bereszyński.
W podobnym tonie wypowiedział się kapitan Legii Warszawa, który zwrócił uwagę na fakt, że Wojskowi będą w końcówce sezonu walczyć o mistrzostwo z Lechem i triumf w Pucharze Polski da zwycięzcom psychologiczną przewagę przed decydującymi spotkaniami. - Każdy zawodnik chce wygrać, zarówno u nas, jak i w zespole rywali. Z Lechem walczymy o puchar i mistrzostwo. Po pierwsze trofeum chcemy sięgnąć już w sobotę. Nie gramy u siebie, ale spodziewam się, że nasi kibice zdominują wydarzenia na trybunach. Najważniejsze jest jednak to, co na boisku - stwierdził Ivica Vrdoljak.