Zielono-czarni liczyli na przełamanie w niezwykle ważnym meczu 30. kolejki z Piastem Gliwice. Łęczyńska drużyna uległa jednak rywalowi w walce o utrzymanie 1:2 i znalazła się w jeszcze trudniejszym położeniu. - Trudno znaleźć słowa po takim meczu. Bardzo trudno przychodzi nam stworzenie stuprocentowych sytuacji. Parę ich było, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać - ocenia Jurij Szatałow.
[ad=rectangle]
Gospodarze nie tylko razili nieskutecznością, ale mieli też kłopoty z precyzyjną wymianą podań. Na wyniku zaważyły proste indywidualne błędy łęcznian w defensywie. - Mamy prowadzenie 1:0, łapiemy rozluźnienie, tracimy bramkę i znowu zaczynamy od zera. Jeżeli wziąć pod uwagę drugą połowę, to przegraliśmy środek boiska. Przeciwnik stworzył bardzo dużo sytuacji podbramkowych[color=#000000] - analizuje 51-letni trener.
Na starcie rywalizacji w grupie spadkowej Górnik Łęczna ma dwa punkty przewagi nad ostatnim w tabeli Zawiszą Bydgoszcz. Przed beniaminkiem więc trudne zadanie, gdyż ostatnio nie zachwyca formą. - [/color]Nieciekawy scenariusz, bo musimy teraz rozegrać cztery mecze na wyjazdach, gdzie nie gramy za bardzo pozytywnie. Musimy coś zmienić. Na pewno siądziemy i będziemy dosyć mocno dyskutować. Może coś z tego wyjdzie[color=#000000] - kończy Szatałow.
[/color]