Jeśli Biała Gwiazda pokona WKS, utrzyma 4. miejsce w tabeli T-ME, a to oznacza dla zadłużonego klubu zastrzyk gotówki. Jako zespół z pierwszej "czwórki" grupy mistrzowskiej Wisła cztery z siedmiu meczów fazy finałowej rozegra przed własną publicznością, w tym ten z liderem tabeli, którym będzie Legia Warszawa bądź Lech Poznań. Prestiżowy pojedynek to gwarancja kompletu na stadionie przy Reymonta 22, a to z kolei dochód większy o ok. milion złotych niż w przypadku spotkań rozgrywanych przy mniejszej widowni.
[ad=rectangle]
- Każdy wolałby zagrać cztery razy u siebie i trzy razy na wyjeździe. Lepiej czujemy się u siebie, kibice zawsze nam pomagają. Nic więcej nie można dodać: chciałoby się zagrać na przykład z Legią u siebie przy pełnych trybunach - mówi trener Kazimierz Moskal.
Biała Gwiazda może utrzymać 4. miejsce nawet wtedy, gdy zremisuje ze Śląskiem, ale Moskal twierdzi, że w jego zespole nikt nie będzie się zajmował wynikami spotkań Lechii Gdańsk i Pogoni Szczecin.
- Nie chcę się bawić w te zawiłości. Liczymy przede wszystkim na siebie. Nie będę się koncentrował na tym, co się będzie działo na innych stadionach. Cieszy mnie to, że na kolejkę przed końcem udało się nam zagwarantować sobie miejsce w grupie mistrzowskiej. Teraz będziemy mogli grać swobodniej - komentuje opiekun krakowian.
Trener Wisły cieszy się, że Śląsk preferuje bardziej piłkarski styl gry od nastawionego głównie na walkę Podbeskidzia Bielsko-Biała: - Z takimi drużynami prezentujemy się lepiej. Jakby policzyć, ile czasu w Bielsku piłka była poza boiskiem, to pewnie parę minut byśmy zebrali. Podbeskidziu taki sposób gry przynosi dobre efekty, ale nie sądzę, by nam też coś takiego miało służyć. U nas nic się nie zmienia: chcemy grać do przodu i chcemy prowadzić grę. To jak wygląda mecz, zależy też od przeciwnika, ale Śląsk też jest zespołem, który chce grać w piłkę i który chce pokazać dobry futbol.
Za kadencji Moskala Biała Gwiazda rozegrała sześć spotkań i w każdym z nich strzelała bramki, ale dopiero w ostatnim meczu z Koroną Kielce (2:0) zachowała czyste konto. - Cieszy to, że zagraliśmy na zero z tyłu i wierzę, że to nam pomoże we Wrocławiu. Ostatnio na wyjazdach zdobywaliśmy po dwie bramki, a wracaliśmy do Krakowa bez zwycięstw. O tym, że strzelimy bramki, jestem przekonany i kluczem do zwycięstwa będzie zachowanie czystego konta - kończy trener Wisły.