PGE GKS Bełchatów w rundzie wiosennej prezentuje się katastrofalnie. Brunatni po raz ostatni w T-Mobile Ekstraklasa wygrali 28 lutego, kiedy to pokonali Wisłę Kraków 3:1. Od tego czasu bełchatowianie nie zdobyli nawet punktu i w ligowej tabeli spadli na 15. pozycję. W osiąganiu lepszych rezultatów nie pomogła nawet zmiana szkoleniowca: Kamila Kieresia zastąpił Marek Zub.
[ad=rectangle]
W Zabrzu PGE GKS Bełchatów po raz kolejny spisał się poniżej oczekiwań i przegrał 0:2. - Nie jestem zadowolony, bo mimo wszystko ten mecz mógł trochę lepiej wyglądać dla nas. Było wiele rzeczy, które się wydarzyły i miały wpływ na wynik, jak na przykład kontuzja Piecha. Nie chcę powiedzieć, że przegraliśmy z braku piłkarskiego farta. Na pewno odbiło się to zdecydowanie na tym, jakim wynikiem się skończył mecz - powiedział szkoleniowiec bełchatowskiego zespołu.
W Bełchatowie liczą na przełamanie złej passy. W Zabrzu Brunatni nie potrafili sforsować dobrze spisującej się defensywy Górnika, która przez całe spotkanie popełniła niewiele błędów. - Dla nas był to bardzo trudny mecz, mimo wszystko nie do końca to przebiegało tak, jak sobie planowaliśmy. Każdy mecz to dla nas wielka okazja do zdobycia punktów - stwierdził Zub.
Po udanej rundzie jesiennej w Bełchatowie coraz odważniej mówiono o awansie do czołowej ósemki ekstraklasy. Runda wiosenna jednak brutalnie zweryfikowała możliwości beniaminka i zamiast walki w grupie mistrzowskiej, PGE GKS czeka rywalizacja o utrzymanie. - Absolutnie nie chciałbym w tej chwili mówić o zakończeniu tego sezonu, o końcowych rozrachunkach i finałowego efektu naszej gry. W dalszym ciągu jest jeszcze wiele do ugrania i nadal trwa walka o miejsca gwarantujące pozostanie w lidze. Przegraliśmy mecz, ale nic poza tym - przyznał Zub.
Po 28. kolejce T-Mobile Ekstraklasy PGE GKS Bełchatów zajmuje 15. miejsce w ligowej tabeli. Strata do czternastej Cracovii wynosi tylko punkt. W dwóch następnych kolejkach bełchatowianie zmierzą się u siebie z Jagiellonią, a na wyjeździe ich rywalem będzie właśnie Cracovia.