Oba zespoły dość nerwowo rozpoczęły pojedynek. W pierwszych sekundach meczu pomylili się gracze z Wrocławia. Mariusz Pawełek podawał do Mariusza Pawelca, jednak defensor WKS-u poślizgnął się i piłka padła łupem Karola Linettego. Z kontry Lecha nie wynikła jednak groźna sytuacja. Po chwili pod drugą bramką pomylił się Linetty. Futbolówka trafiła pod nogi Roberta Picha. Mocny strzał z trudem poza boisko wybił Maciej Gostomski.
[ad=rectangle]
Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego mieli optyczną przewagę. Szybko doskakiwali do gospodarzy i wysokim pressingiem uniemożliwiali rozgrywanie akcji. Nie dało to wielu okazji Śląskowi. W 21. minucie groźny strzał Mateusza Machaja zablokowali obrońcy, a poprawka Pawła Zielińskiego poszybowała nad poprzeczką bramki niebiesko-białych.
Mimo braku pomysłu na grę to Lech miał w pierwszej części gry dogodniejsze sytuacje do wyjścia na prowadzenie. Kolejorz nie wykorzystał jednak poważnego błędu Pawełka przy wyprowadzeniu piłki po wybronionym dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Najbliżej trafienia był Gergo Lovrencsics. Węgierski skrzydłowy w 28. minucie gry przedarł się przez obronę rywali i strzelił w kierunku dalszego słupka. Piłka minimalnie chybiła celu.
Zanim gra w drugiej połowie rozpoczęła się na dobre, piłkarze mieli kolejną chwilę odpoczynku. Nie popisali się fani Śląska, którzy obrzucili murawę racami. Sędzia Marcin Borski przerwał mecz, po której gospodarze zaczęli grać na miarę oczekiwań kibiców.
Najpierw Szymon Pawłowski groźnie uderzał z dystansu, jednak Pawełek złapał uderzenie z pomocą jednego z obrońców. W 56. minucie musiał już wyciągać piłkę z siatki. Barry Douglas przeprowadził rajd na lewym skrzydle i dośrodkował w pole karne. Tam doskonale znalazł się Kasper Hamalainen i dopełnił formalności strzałem z bliska.
Lech nie chciał poprzestawać na jednej strzelonej bramce. W kolejnych akcjach dogodne akcje mieli Paulus Arajuuri i przede wszystkim Lovrencsics, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Śląska.
Wrocławianie nie przypominali drużyny z pierwszej połowy, ale zdołał przetrzymać serię groźnych akcji poznaniaków. W odpowiedzi faulowany tuż przed polem karnym Kolejorza był Marco Paixao. Do piłki podszedł Mateusz Machaj i ostemplował poprzeczkę bramki Gostomskiego.
Lech uspokoił sytuację na boisku, ale nie rezygnował z podwyższenia prowadzenia. W słupek trafił Pawłowski, dogodną okazję zmarnował Dawid Kownacki. Zwycięstwo przypieczętował drugi gol fińskiego zawodnika gospodarzy. Arajuuri wykorzystał doskonałe dogranie Douglasa z rzutu wolnego.
Wynik nie uległ już zmianie, mimo że gospodarze mieli kolejne dogodne sytuacje. Lech wygrał pewnie i na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego T-Mobile Ekstraklasy traci dwa "oczka" do lidera z Warszawy.
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
1:0 - Kasper Hamalainen 56'
2:0 - Paulus Arajuuri 84'
Składy:
Lech: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas - Łukasz Trałka, Karol Linetty, Gergo Lovrencsics (72' Dariusz Formella), Kasper Hamalainen (90+3' Niklas Zulciak), Szymon Pawłowski (88' Muhamed Keita) - Dawid Kownacki.
Śląsk: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Krzysztof Ostrowski - Tomasz Hołota, Krzysztof Danielewicz (72' Thomas Hateley), Robert Pich (72' Milos Lacny), Mateusz Machaj (85' Kamil Dankowski), Flavio Paixao - Marco Paixao.
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 22 175.
[event_poll=28435]
#dziejesiewsporcie - mistrzowie symulacji z Sao Paulo
Źródło: sport.wp.pl
Zobaczymy co się będzie dzi Czytaj całość