Pojedynek w Katowicach od samego początku nie ułożył się po myśli przyjezdnych, którzy bramkę stracili już w pierwszej minucie. Dopiero począwszy od dziesiątej minuty gracze Wisły Puławy zaczęli istnieć na boisku, lecz i tak w pierwszej połowie nie zdołali zagrozić rywalom, w związku z czym na przerwę schodzili przegrywając 0:2.
[ad=rectangle]
Po zmianie stron ich gra uległa poprawie, wyprowadzali oni groźniejsze ataki, z których dwa wykończyli zmiennicy - w 58. minucie był to Konrad Nowak, a w 78. minucie Jarosław Niezgoda. Poza postawą drużyny w pierwszej połowie spotkania zmartwienia trenera Bohdana Bławackiego wynikały również z kłopotów kadrowych.
- Mieliśmy problemy z podstawowym składem, w sparingach graliśmy inną parą środkowych obrońców. Mateusz Pielach ma kontuzję, a Norbert Jędrzejczyk pauzował za cztery żółte kartki. Gdybyśmy mieli do dyspozycji tych dwóch zawodników, to Rozwojowi trudno byłoby zdobyć bramkę po strzale głową - zauważył szkoleniowiec Wisły.
Dla drużyny z Puław w spotkaniu z Rozwojem Katowice kluczowym momentem była... przerwa. W szatni trener przypomniał im o taktycznych założeniach, a począwszy od początku drugiej połowy dokonywał on zmian w ustawieniu - wpuszczeni na murawę zawodnicy odpłacili się Bohdanowi Bławackiemu dwoma golami, doprowadzającymi do remisu.
- W podstawowym składzie wyszło pięciu nowych zawodników. W pierwszej połowie moi podopieczni chyba w ogóle zapomnieli o przedmeczowej odprawie, brakowało długich podań, niektórzy zagrali słabiej. W przerwie dokonaliśmy dobrych zmian, zagraliśmy na dwóch napastników. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem, uważam to za sprawiedliwy wynik - powiedział szkoleniowiec Wisły.
Wisła plasuje się w strefie spadkowej, obecnie zajmując 16. miejsce. W najbliższej kolejce zespół ten podejmować będzie Nadwiślana Góra, mecz został zaplanowany na sobotę 28 marca, a rozpocznie się o godzinie 15.