Przed sobotnim spotkaniem, Górnik Zabrze prowadził w tabeli z Lechią Gdańsk o trzy punkty. Zabrzanie w poprzednich kolejkach strzelali dużo bramek, jednak również w obronie nie kończyli na zero. Lechia natomiast jedynego gola w 2015 roku straciła z karnego.
[ad=rectangle]
Zabrzanie wyjechali jednak z Gdańska bez punktów. - Przegraliśmy mecz wiedząc, jakie spotkanie będzie nas czekało. Mieliśmy świadomość, że Lechia będzie chciała narzucić swój styl gry i to zrobiła. Gdańszczanie grali nieustępliwą, agresywną obroną. Walczyli o każdą piłkę - zauważył Józef Dankowski.
Górnik nie poradził sobie z biało-zielonymi. - W pierwszej połowie nie znaleźliśmy sposobu na Lechię. Gospodarze strzelili gola i czekali na błędy, które nam się zdarzały, dzięki czemu groźnie kontrowali - dodał trener.
Po zmianie stron mecz się wyrównał, jednak mimo to piłkarze Górnika ani razu nie pokonali Mateusza Bąka. - Druga połowa wyglądała trochę lepiej w naszym wykonaniu. Była lepsza organizacja gry, dzięki temu że wyszliśmy na czterech obrońców. Środek pola został zrównoważony. Piłka wpadła do bramki, ale ze spalonego. Szkoda, że nie wystarczyło nam mądrości piłkarskiej, by doprowadzić do remisu. To pierwszy mecz, w którym tracimy tylko jedną bramkę, ale nic nie strzelamy. Zakończył się on naszą porażką, ale gramy dalej - zakończył Dankowski.