Świetne występy w Torino FC sprawiły, że Kamil Glik wzbudził zainteresowanie silnych klubów z czołowych europejskich lig. Wszystko wskazuje na to, że 26-latek nie będzie narzekał na brak ofert po zakończeniu sezonu. Co na to reprezentant Polski?
[ad=rectangle]
- Transfer? Mam jeszcze dwuletni kontrakt i nie ukrywam, że Torino pozostanie dla mnie pierwszym wyborem. Potencjalni zainteresowani muszą najpierw rozmawiać z prezydentem Cairo. W każdym razie czuję się tutaj dobrze, jestem szczęśliwy i jeśli jednak mogę coś zasugerować, to przyznam, że jestem gotowy podpisać nowy kontrakt na kolejne pięć lat - tłumaczy Glik na łamach La Gazzetta dello Sport.
Kapitan turyńczyków ma już w dorobku 6 goli w Serie A, a przed Polakiem jeszcze występy w 13 kolejkach. - Wiem, że Marco Materazzi zdobył w przeszłości 12 bramek w jednym sezonie (w edycji 2000/2001, gdy występował w Perugia Calcio - przyp.red.) i nie ukrywam, że czasami przechodzi mi przez myśl ten strzelecki rekord piłkarza grającego w obronie. Póki co będę jednak szczęśliwy, kiedy przeskoczę mojego rodaka Bońka - przyznaje, przypominając, że "Zibi" w swoim najlepszym sezonie w Italii wpisał się na listę strzelców 7 razy.
Już 12 i 19 marca Torino zmierzy się w 1/8 finału Ligi Europy z Zenitem Sankt Petersburg . - To bardzo silny zespół, który jest oczywiście faworytem, ale to samo mogliśmy powiedzieć przed dwumeczem z Athletic Bilbao. Jeśli zagramy na miarę naszych możliwości, nie jesteśmy bez szans, a po wyeliminowaniu Zenitu będziemy mogli już mierzyć w finał w Warszawie - zapowiada.