Zaniedbanie piłkarzy przyczyną zmian w GKS-ie Tychy. "Nie widzę, by któryś z nich wylądował w dobrym klubie"

 / Piłkarze GKS-u Tychy
/ Piłkarze GKS-u Tychy

W przerwie zimowej drużynę GKS-u Tychy opuściło dziesięciu zawodników. Przyczyną tak dużej liczby zmian w kadrze było zaniedbanie piłkarzy. - Niektórzy wyglądali fatalnie - przyznał Tomasz Hajto.

W tym artykule dowiesz się o:

Rundę jesienną ekipa GKS Tychy zakończyła na szesnastym miejscu w tabeli I ligi. Włodarze tyskiego klubu postanowili w przerwie zimowej dokonać wielu zmian, które mają zaowocować utrzymaniem na zapleczu ekstraklasy. Najważniejszą z nich była roszada na stanowisku trenera, którym został Tomasz Hajto. Z kolei nowym dyrektorem sportowym mianowano Marcina Adamskiego. Ta dwójka już w grudniu rozpoczęła misję ratowania I ligi dla Tychów.
[ad=rectangle]

Efekty tej pracy są już widoczne. W przerwie zimowej klub opuściło dziesięciu zawodników. O dyspozycji większości z nich trener Hajto wypowiadał się w dość ostrych słowach. - Zaczynamy coś od zera, szukamy nowej jakości w drużynie. Pożegnaliśmy się z piłkarzami, którzy jak uważaliśmy, nie dają temu zespołowi jakości. W niektórych przypadkach ograniczał to wiek, niektórych relacji się nie przeskoczy. Szczerze powiem, że liczyłem na to, że nikt tego tematu nie poruszy, bo musiałbym się odnieść do swoich poprzedników. Nie zwalajmy jednak zawsze wszystkiego na trenerów. Mnie nie interesuje jak pracował i jaki ma warsztat trener, który był przede mną. Dla mnie jest niedopuszczalne, że w dzisiejszych czasach zawodowy piłkarz doprowadza się do stanu, że nie nadaje się do gry - przyznał Tomasz Hajto.

Zdaniem nowego szkoleniowca tyskiego klubu, pozycja w tabeli zajmowana przez GKS nie jest przypadkiem. Hajto przyznaje, że po pierwszym treningu z nowym zespołem miał wiele zastrzeżeń dotyczących profesjonalizmu piłkarzy. - To są historie z grudnia, nie ma przypadku, że ja z niektórych piłkarzy zrezygnowałem. Jak widzę, że ktos nie ma siły biegać przez 90 minut, ma nadwagę, przychodzi na trening w jednej skarpetce czarnej, drugiej białej, koszulkę ma czerwoną, spodenki zielone i całe potargane... To jest mega nieprofesjonalne, nie ma w tym przypadku z kogo zrezygnowaliśmy. Nie do wszystkich odnosi się nadwaga, ale niektórzy wyglądali fatalnie - ocenił były reprezentant Polski.

Tomasz Hajto liczy na utrzymanie GKS-u Tychy w I lidze
Tomasz Hajto liczy na utrzymanie GKS-u Tychy w I lidze

- Idąc na pierwszy trening, będąc zagranicą uważałem, by nic źle nie zrobić. Patrzyłem na zawodników przede mną co robią i robiłem identycznie jak oni. Na pierwszym treningu w grudniu pokazując ćwiczenie, zastanawiałem się, co ja mam robić z ludźmi, którzy przez 20 sekund nie potrafili wytrzymać z własnym ciężarem ciała. Bolało mnie, że profesjonalni piłkarze sami, nie zwalając na trenera, doprowadzili się do tego stanu. To mi się nie podobało i dlatego z nich zrezygnowałem. Nie widzę, by któryś z nich dostał propozycję z ekstraklasy i wylądował w dobrym klubie - przyznał Hajto.

Po trzech miesiącach pracy w Tychach trenerowi i dyrektorowi sportowemu udało się stworzyć zespół, który - ich zdaniem - zapewni sobie utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Drużynę w przerwie zimowej wzmocniło dziesięciu zawodników. - Zaczęliśmy pracę już w grudniu, nie było to łatwe wyzwanie. Bardzo solidnie analizowaliśmy zespół, oglądaliśmy wszystkie gry z pierwszej rundy, tych dziewiętnaście spotkań zespołu. Nie ma przypadku w tym, że ktoś jest na pierwszym miejscu w tabeli, a ktoś na jej dnie - ciężko sobie na to zapracował. Przyszliśmy, żeby postarać się naprawić ten projekt i uratować ten zespół przed degradacją do II ligi. To duże wyzwanie, ale wierzę, że solidną pracą podnieśliśmy procentową szansę osiągnięcia tego celu - stwierdził szkoleniowiec GKS-u Tychy.

Źródło artykułu: