Lechia Gdańsk zimą dokonała kilku ciekawych transferów. Do drużyny Jerzego Brzęczka dołączył młody napastnik Przemysław Macierzyński. Wzmocniona została przede wszystkim linia defensywa. Doświadczenie i spokój mają zagwarantować Grzegorz Wojtkowiak oraz Jakub Wawrzyniak. Rywalizację na środku obrony zwiększył pozyskany Gerson, a Mateusz Bąk od tej rundy walczy o miejsce w składzie z Łukaszem Budziłkiem.
[ad=rectangle]
Najgłośniejsze transfer to oczywiście przenosiny Sebastiana Mili z Wrocławia. Reprezentant Polski w pierwszym meczu z Wisłą Kraków zaprezentował się dobrze, jednak w starciu z Zawiszą Bydgoszcz nie pokazał niczego ciekawego. Z kolei Donatas Kazlauskas nie zadebiutował jeszcze w oficjalnym pojedynku. - Ma bardzo duży potencjał i na początku okresu przygotowawczego wyglądał dobrze, ale teraz widać po nim zmęczenie. Na pewno będziemy jeszcze podziwiać jego umiejętności - stwierdził Brzęczek.
Wygląda na to, że kadra Lechii Gdańsk na rundę wiosenną została zamknięta i już żaden gracz nie zostanie w najbliższych dniach zawodnikiem tej drużyny. - Nie przewiduję żadnych dodatkowych wzmocnień - skwitował trener.
Możliwe jednak, że któryś z zawodników poprosi w ostatniej chwili o wypożyczenie. - Jeśli ktoś do nas przyjdzie z taką prośbą to jesteśmy otwarci na rozmowy. Z tego co wiem to wszyscy chcą podjąć walkę i starać się oto, aby występować w pierwszej drużynie - zakończył wujek Jakuba Błaszczykowskiego.
Lechia Gdańsk po 21. kolejce zajmuje 11 miejsce z dorobkiem 25 punktów. Gdańszczanie w tym sezonie mieli walczyć o czołowe lokaty, a obecnie muszą martwić się oto, aby awansować do górnej połowy tabeli.