Przystępując do meczu z Jagiellonią Białystok piłkarze Śląska Wrocław mogli się poszczycić świetnym bilansem meczów na własnym stadionie. Mało kto przypuszczał, że akurat z Jagiellonią Białystok doskonała passa WKS-u na domowym obiekcie dobiegnie końca.
[ad=rectangle]
Odkąd bowiem trenerem WKS-u był Tadeusz Pawłowski, dwukrotni mistrzowie Polski w roli gospodarza nie przegrywali. "Tedi" objął zespół Śląska właśnie po ostatniej domowej porażce zielono-biało-czerwonych. 23 lutego pod wodzą Stanislava Levego ulegli oni przed własną publicznością Ruchowi Chorzów 2:3. 11 z kolejnych 17 domowych spotkań WKS wygrał, a sześć zremisował. Jeśli zatem 21 lutego Śląsk nie przegrałby z Jagiellonią, to dwa dni później mógłby świętować równy rok bez domowej porażki!
Każda seria ma jednak swój koniec. Teraz zielono-biało-czerwoni muszą już ją budować od nowa, bowiem w sobotę we Wrocławiu zwyciężyła Jagiellonia. Dwóch dni piłkarzom WKS-u zabrakło do tego, aby mogli szczycić się tym, że równo przez rok nie zaznali goryczy porażki na "własnych śmieciach". - Gratuluję trenerowi Probierzowi zwycięstwa. O meczu mogę powiedzieć tylko, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, a mieliśmy ich dużo. Dlatego taki jest wynik - mówił po spotkaniu Tadeusz Pawłowski.
Jagiellonia we Wrocławiu zwyciężyła 1:0.