Uff, nareszcie zwycięstwo! - wypowiedzi po meczu Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok

Spotkanie Górnika Zabrze i Jagiellonii Białystok miało dwa oblicza, przez co wynik meczu mógł być zupełnie inny. Nie bez uzasadnienia jest więc radość, jaka towarzyszy zwycięstwu w drużynie Górnika i niedosyt jaki odczuwano w Jagiellonii. Ze zwycięstwa szczególnie cieszył się trener Górnika, Henryk Kasperczak.

Michał Probierz ( trener Jagiellonii): Jak wiadomo, dziś świętujemy Mikołaja. W Zabrzu Mikołaj był bardzo hojny, bo podarowaliśmy łatwo punkty Górnikowi. Zabrzanie dostali też kilka innych prezentów. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Bywało tak, że graliśmy słabiej, a wygrywaliśmy. Dziś nasza gra była bardzo dobra, a przegraliśmy. Ostatnio tak się składa, że promujemy bramkarzy innych drużyn, wcześniej Cabaja, a teraz Nowaka. Zakładaliśmy zdobycie w tych trzech ostatnich meczach wyjazdowych kilku punktów, a teraz pozostał nam tylko ból.

Henryk Kasperczak (trener Górnika): Uff, nareszcie zwycięstwo! Zespół Jagiellonii grał dziś bardzo dobrze, ale my też wielokrotnie graliśmy na wyjazdach nieźle, a punktów nie zdobywaliśmy. Mieliśmy dziś więcej szczęścia niż we wcześniejszych meczach. W pierwszej połowie graliśmy z dużą presją, zawodnicy tracili łatwe do rozegrania piłki. Myślę, że gdybyśmy mieli tyle punktów co Jagiellonia, to zawodnicy graliby z większą swobodą. W drugiej połowie zawodnicy zareagowali pozytywnie i rozpoczęli w dobrym stylu. Zwycięstwo w tym meczu chcę zadedykować naszym kibicom, którzy licznie przybyli dziś na stadion i byli do końca razem z piłkarzami. Myślę, że trzy punkty dają nam nadzieję i dobrze przygotujemy się do rundy wiosennej. Jestem zadowolony z kompletu punktów i ambitnej gry.

Sebastian Nowak (bramkarz Górnika): Te trzy zdobyte punkty to dla nas ogromna radość! Ja chciałbym podziękować Michałowi Pazdanowi za jego interwencję z 15. minuty spotkania. Uratował mi dziś skórę (śmiech). Tak sobie liczyłem przed meczem, że to moje pierwsze ligowe zwycięstwo z Górnikiem (śmiech), do tej pory wygrywałem tylko w Pucharze Ekstraklasy.

Dariusz Kołodziej (pomocnik Górnika): Wiedzieliśmy jak ważne są to dla nas punkty, zwycięstwo w takim meczu napawa optymizmem. Jak to mówią szczęście sprzyja lepszym, potrafiliśmy wykorzystać tą jedną sytuację i dowieźć punkty do końca. To my mamy trzy punkty, a nie Jagiellonia. Teraz nikt nie będzie pamiętał, że to "Jaga" miała więcej sytuacji. Cieszę się, że strzeliłem bramkę, moją pierwszą w lidze. W dodatku bramka tak ważna dla nas, bo dała nam tak wyczekiwane zwycięstwo. Teraz zima będzie spokojniejsza, bo nie mogę powiedzieć, że będzie całkiem spokojna.

Piotr Lech (bramkarz Jagiellonii): Mikołaj w czarnych garniturku zrobił parę prezentów Górnikowi. Pan sędzia ustawił mecz. Jeśli ktoś nie dyktuje dwóch rzutów karnych dla Jagiellonii to nie ma o czym mówić. Być może zostanę ukarany za moje słowa, ale moich racji broni kaseta video – na niej wszystko można zobaczyć. Co do innych spraw, to rzeczywiście miałem dużo roboty, szczególnie po strzałach Dariusza Kołodzieja. Przy jego bramce byłem trochę zasłonięty i może zbyt późno interweniowałem.

Michał Fidziukiewicz (pomocnik Jagiellonii): W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji i to był dla nas prawdziwy koszmar. W drugiej części Górnik wykorzystał sprytnie rzut wolny i cały nasz plan legł w gruzach. Naprawdę się staraliśmy, biegaliśmy, ale byliśmy nieskuteczni. "Jaga" moim zdaniem była lepszym zespołem, ale zapłaciliśmy drogo za brak skuteczności.

Źródło artykułu: