Ostatnie tygodnie nie były udane dla Jagiellonii Białystok. Zespół z Białegostoku zanotował pięć kolejnych meczów bez zwycięstwa i złą serię przerwał w ostatnim tegorocznym meczu. Jaga pokonała ekipę Górnika Zabrze 1:0, a bohaterem gospodarzy był Przemysław Frankowski.
[ad=rectangle]
19-letni pomocnik w 27. minucie pokonał bramkarza śląskiego klubu. Jak się później okazało był to gol na wagę zwycięstwa. Jednocześnie była to pierwsza bramka Frankowskiego w tym sezonie. Pomocnik Jagiellonii na premierowe trafienie czekał aż siedemnaście spotkań. - Akcja, po której padła bramka to była bardzo dobra akcja Dzalamidze i oby takich więcej, obym ja też był tam gdzie dzisiaj i strzelał bramki. Długo czekałem na tego gola. Denerwowałem się, że nie potrafię strzelić bramki, ale w meczu z Górnikiem wpadło i bardzo się cieszę, że ta bramka dała nam zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem - przyznał Frankowski na łamach oficjalnej strony Jagiellonii.
Swoją pierwszą bramkę Frankowski mógł strzelić tydzień temu w meczu przeciwko Cracovii. Zmarnował wówczas doskonałą sytuację. Tym razem 19-latek był bardziej skuteczny i Jagiellonia po raz pierwszy od pięciu meczów mogła do swojego dorobku dopisać komplet punktów. - W poprzednim meczu też miałem wyborną sytuację. Niedopuszczalne, że nie strzeliłem. Mam nadzieję, że potrenuję i na wiosnę będę strzelał takie sytuacje - ocenił Frankowski.
Przerwę zimową Jagiellonia spędzi na piątym miejscu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. W dziewiętnastu spotkaniach Jaga zdobyła 32 punkty, a do liderującej Legii Warszawa traci sześć "oczek". Dla białostocczan miniona runda była bardzo udana, gdyż przed inauguracją sezonu zespół ten skazywany był na walkę o utrzymanie. - Pierwsza część sezonu na pewno była bardzo dobra i jest duże zaskoczenie, bo przed sezonem skazywani byliśmy na walkę o utrzymanie. Pokazujemy jednak, że umiemy grać, i walczymy, można powiedzieć, o puchary - stwierdził Frankowski.