W niedzielnym spotkaniu T-Mobile Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował 1:1 z Pogonią Szczecin. To jednak Portowcy pierwsi strzelili bramkę na Stadionie Wrocław. - Myślę, że rezultat 1:1 jest sprawiedliwy. Jeżeli chodzi o naszą grę, to zaczęliśmy bardzo dobrze, po czym straciliśmy gola po błędzie. Piotrek Celeban wyszedł z linii, Tom Hateley go nie asekurował, Mariusz Pawelec nie przesunął się, przez co otworzyliśmy drogę do bramki. Druga połowa była już lepsza. Więcej ruchliwości, dużo ładnych akcji i myślę, że dla kibiców był to dobry mecz, a my walczymy dalej - komentował po ostatnim gwizdku sędziego Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle]
- Mecz stał na dobrym poziomie z obu stron, stworzyliśmy dużo sytuacji i z tego trzeba być zadowolonym. Gramy w każdym meczu o zwycięstwo, do przodu, co cieszy. Mamy kolejny punkt i jesteśmy coraz bliżej celu, który nakreśliliśmy sobie przed sezonem. Uważam, że zespół powinien mieć więcej cierpliwości, za dużo traciliśmy piłek, można było poczekać cierpliwie, tak jak to zrobiliśmy w drugiej połowie, ale ogólnie jestem zadowolony z naszej gry - dodał szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych.
Tadeusz Pawłowski wpaja zawodnikom Śląska Wrocław swoją filozofię gry. Piłkarze mają rozgrywać szybkie akcje i grać ofensywnie. - Dążę do tego, żebyśmy wszyscy atakowali i się bronili. Jest podział ról, zespół po stracie ma ustawić dwie linie: obrony i pomocy. Teraz poszliśmy akurat w inny wariant, gdzie przed obroną grał Tom. Pięciu zawodników miało szybko organizować się po stracie piłki i pięciu zawodników miało organizować grę w polu karnym: trzech napastników, Sebastian Mila i Lukas Droppa. To nam się udaje, dzięki czemu nie ma chaosu w grze. Mimo, że przegrywaliśmy, nie graliśmy na chaos i przypadek. Akcje były przemyślane ze skrzydeł. Przerwa w szatni była bardzo spokojna, zwróciliśmy uwagę na to co można lepiej zrobić, czyli więcej ruchliwości na boisku. Nie było nerwowości i ostrych słów - wyjaśniał były zawodnik WKS-u.
W meczu z Portowcami było jednak sporo zastrzeżeń do postawy skrzydłowych Śląska. Sam szkoleniowiec pochwalił jednak swoich piłkarzy. - Pogoń dużo faulowała, przerywała grę, nie było łatwo złapać rytm. Chłopcy brali na siebie ciężar gry. Pich zagrał dobre spotkanie, Flavio jak zawsze miał zarówno genialne zagrania, jak i straty. Rozliczamy go z bramek, czego zabrakło, ale nie można mu zarzucić braku zaangażowania, bądź gry do tyłu. Jak ja jestem trenerem jeszcze nie zdarzyło się, żeby zespół odpuścił jakiś mecz. Cały tydzień ćwiczyliśmy szybszą grę na połowie przeciwnika. Na Ruchu nasza gra była za wolna i zbyt oczywista. Chcieliśmy grać więcej z kontry i ćwiczyliśmy szybkie wyprowadzenie piłki. Prosiłem o to chłopaków, nawet kosztem strat, nie chciałem żeby nasza gra była czytelna - podsumował Tadeusz Pawłowski.