Był rok 2009, kiedy na łamach Gazety Wyborczej ukazał się artykuł pod tytułem "Cudowne dzieci Barcelony", a w nim jedną z głównych postaci był 16-letni wówczas Armand Ella Ken. Koordynator grup młodzieżowych "Dumy Katalonii" wychwalał w wywiadzie swojego podopiecznego. - To lewoskrzydłowy. Będzie lepszy niż Thierry Henry. To mój prywatny typ na przyszłego najlepszego piłkarza świata - mówił wtedy Albert Capellas.
Kameruńczyk spędził w "La Masi" okres od 2005 do 2011 roku, a następnie przeniesiono go do drużyny FC Barcelona Juvenil A, będącej juniorskim zapleczem kadry Katalończyków. W wieku 19 lat niespodziewanie opuścił Hiszpanię.
[ad=rectangle]
Selekcjonerzy reprezentacji młodzieżowej Kamerunu również zdawali się widzieć w nim potencjał, gdyż Armand Ella Ken powołania do niej otrzymywał właściwie bez gry na dorosłym poziomie rozgrywkowym. W kategorii wiekowej U-20 występował już jako 17-latek i wszystko wskazywało na to, że na długo zostanie on gwiazdą swojego kraju.
Kolejnym przystankiem w karierze utalentowanego nastolatka był o dziwo... ukraiński klub Karpaty Lwów. Na najwyższym poziomie rozgrywek u naszych sąsiadów nie spisywał się dobrze, a właściwie to nie potrafił przebić się do składu "Zielono-Białych". Od 30 czerwca 2014 roku był wolnym zawodnikiem, właściwie słuch o nim kompletnie zaginął, a dzisiaj mając 21 lat został zaprezentowany jako nowy piłkarz Sandecji Nowy Sącz.
Skąd człowiek z takim CV wziął się w Nowym Sączu? - Pojawienie się tego zawodnika w naszej drużynie jest zasługą pana Pawła Cieślickiego, który rozpoczyna u nas pracę jako dyrektor klubu. Sprawa rozwinęła się dynamicznie, ponieważ od zaproszenia na treningi do podpisania kontraktu i rozpoczęcia procedur związanych z uzyskaniem pozwoleń na pracę, minęło zaledwie kilka dni. Mamy nadzieję, że Armand Ella Ken okaże się poważnym wzmocnieniem, a także bardzo szybko zyska uznanie kibiców Sandecji - wyjaśnił Michał Śmierciak, rzecznik prasowy nowosądeczan.
Kontrakt został podpisany do 31 grudnia 2015 roku z opcją przedłużenia.