Tadeusz Pawłowski, najlepszy transfer Śląska?

Gdy Tadeusz Pawłowski przychodził do Śląska, wielu pukało się w głowę. Gdy na konferencji prasowej zdjął koszulę, śmiechu nie było końca. A teraz? Wystarczy spojrzeć na miejsce WKS-u w tabeli.

Cudotwórca czy po prostu dobry fachowiec? Jak można nazwać Tadeusza Pawłowskiego? Piłkarze Śląska Wrocław od momentu, gdy opiekę nad drużyną przejął właśnie Pawłowski, doskonale spisują się na własnym stadionie. Zespół WKS-u pod wodzą tego szkoleniowca na "swoich śmieciach" nie przegrał jeszcze ani jednego spotkania.

Trener zielono-biało-czerwonych przejął zespół właśnie po ostatniej domowej porażce wrocławian. 23 lutego pod wodzą Stanislava Levego WKS uległ przed własną publicznością Ruchowi Chorzów 2:3. W kolejnych 14 spotkaniach na swoim stadionie Śląsk natomiast dziesięciokrotnie zdobył komplet punktów, a cztery razy zremisował. Stadion wrocławskiej drużyny to w tej chwili najdłużej niezdobyty obiekt w T-Mobile Ekstraklasie! To nie wszystko. Bilans bramek też jest bowiem bardzo korzystny. Zielono-biało-czerwoni od momentu, gdy rozpoczęli swoją świetną serię domowych spotkań, to na własnych "śmieciach" strzelili osiemnaście goli, a stracili tylko cztery. Do tego Śląsk przyzwoicie spisuje się i w wyjazdowych spotkaniach, w tabeli T-ME plasuje się w ścisłej czołówce, a do tego awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski
[ad=rectangle]
- Na początku troszeczkę nie wierzono we mnie. Później był minusowy odbiór ubrania koszulki Śląska, ale ja to zrobiłem, bo byłem pewny siebie. Jakbym się bał i robił to, co się dziennikarzom podobało, to może bym przyszedł i rozlał po piwie czy koniaku. Ubrałem koszulkę Śląska, bo czułem się przez wiele lat mojej kariery piłkarskiej związany z tym klubem. Nie musiałem się tego wstydzić. To było moje spontaniczne zachowanie. Jeszcze tylko bym chciał podziękować, że pracownicy klubu fajnie mnie przyjęli i mamy jakiś wspólny cel. Zróbmy coś razem. Chciałbym, żeby znowu Śląsk stał się klubem całego Dolnego Śląska, aby był klubem wszystkich nas. Myślę, że tą swoją dalszą grą będziemy potrafili wypełnić stadion i będzie on żył - mówił szkoleniowiec na konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań. To spotkanie odbędzie się w niedzielę. To może być mecz rundy we Wrocławiu, także pod względem ilości kibiców na Stadionie Wrocław.

Słynna konferencja prasowa na której Tadeusz Pawłowski ubrał koszulkę Śląska
Słynna konferencja prasowa na której Tadeusz Pawłowski ubrał koszulkę Śląska

Zielono-biało-czerwoni w tym sezonie spisują się tak dobrze, że we Wrocławiu powoli zaczyna się mówić o tym, że Śląsk może włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. - Mam dużą pokorę i dużo widziałem. W tej chwili naszym celem jest wygrać z Lechem Poznań, a liczyć się będziemy na końcu. Oczywiście wszystko się może zdarzyć. Ja mam szacunek i respekt przed wszystkimi zespołami. Każdy mecz jest ciężki. Uważam, że pierwszym krokiem jest to, abyśmy byli w pierwszej ósemce i mogli pracować. Wierzę w to, że drużyna w dalszym ciągu będzie robiła postępy i wtedy będziemy myśleć co dalej. Nie ma sensu o tym mówić. Każdy mecz jest inny. Od początku mojej pracy przyjęliśmy zasadę, żeby koncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu i do tego będziemy dążyć. Później może powiem coś więcej - zaznaczył Pawłowski.

Dobra postawa Śląska dla wielu jest jednak zaskoczeniem. Jeszcze rok temu wrocławianie o tej porze byli po prostu przeciętnym zespołem. Latem z klubu odeszło kilku czołowych zawodników, a do tego kontuzji nabawił się najlepszy strzelec drużyny, Marco Paixao. Tadeusz Pawłowski umiejętnie poskładał jeszcze wszystkie elementy, przywrócił do doskonałej formy Sebastiana Milę, zrobił z Flavio Paixao czołowego strzelca ligi, a i z innych zawodników wyciska ile tylko się da. - Największą satysfakcję mam z tego, że osiągnęliśmy to razem z zespołem. To jest drużyna. Każdy w niej jest bardzo ważny. Uważam, że jestem dobrze przygotowany do tego zawodu. Miałem okazję, jak już wspominałem, trochę popodglądać najlepsze drużyny na świecie. Widziałem wiele treningów Bayernu, przygotowania Hiszpanii czy zajęcia Borussii Dortmund. To jest jedna strona medalu. Druga to moja praktyka jako piłkarza. Myślę, że jestem dobrym psychologiem i mam dużą wiedzę taktyczną. To wszystko razem, ale bez zespołu bym tego nie zrobił. Bardzo się cieszę, że pomimo tych początków trudnych z Sebastianem, różnych perypetii, gdzie szukaliśmy optymalnego ustawienia, w lecie gdy nam jakość kadry i ilość zawodników się zmniejszyła, to potrafiliśmy wszyscy razem wytworzyć taki klimat pracy i teraz jest bardzo fajnie, że jak zespół wychodzi na mecz, to mamy jeden cel - wygrać. Widać na boisku, że wszyscy chłopcy dążą do tego - podsumował trener.

Źródło artykułu: