- Przed meczem nie wyobrażałem sobie że możemy tutaj przegrać. Ostatnie graliśmy dobrze i dlatego wierzyłem w swoją drużynę - mówił podczas pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Białej Gwiazdy. - Niestety był to festiwal swojaków. Strzeliliśmy trzy bramki i nie potrafiliśmy nawet zremisować. To już jest jednak historia, musimy się przygotować do następnego trudnego meczu, tym razem już na własnym stadionie - kontynuował.
[ad=rectangle]
Były selekcjoner reprezentacji Polski nie wystawił od pierwszych minut do gry Pawła Brożka, czym zaskoczył dziennikarzy. Co było powodem takiej decyzji? - Paweł jest przeziębiony i w ogóle miało go nie być na ławce, ale ponieważ mieliśmy siedemnastu zawodników usiadł na niej. W końcówce chciał jeszcze pomóc drużynie, ale niestety nie udało się.
Wisła Kraków nie tylko opuszczała Kolporter Arenę bez punktów, ale również z dużym problemem kadrowym. Już teraz wiadomo, że w następnej kolejce, gdy na Reymonta zawita Śląsk Wrocław, do dyspozycji Franciszka Smudy nie będą pauzujący za żółte kartki obrońcy Maciej Sadlok oraz Łukasz Burliga, który w 73. minucie wyleciał z boiska za brutalny faul. - Będzie to na pewno problem, ale będziemy musieli sobie radzić. Wrócimy do starych czasów, kiedy na naszej ławce siedzieli juniorzy - zdradził.
{"id":"","title":""}
Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
66-letni trener przyznał, że nie ma pretensji do swojego zawodnika, za to że osłabił zespół w ważnym momencie spotkania. W jego ocenie sędzia mógł zachować się inaczej. - Nie widziałem dokładniej tej sytuacji, trzeba to zobaczyć na zbliżeniu, ale nie wiem czy trzeba było dać za to czerwoną kartkę. Zawodnikowi Korony nic się nie stało, wstał i grał dalej bez żadnych obrażeń. Czerwoną kartkę daję się wtedy gdy można to czymś podzielić - ocenił na zakończenie.