Stracone pokolenie 1982? "Wtedy nie stawiano na młodych jak teraz"

Gdy w 2001 roku zespół Michała Globisza zdobył mistrzostwo Europy U-18, wydawało się, że idzie lepsze jutro w polskiej piłce. Czy można powiedzieć, że są straconym pokoleniem?

Powrót Sebastiana Mili do kadry i bardzo dobre w niej występy pomocnika Śląska Wrocław, że powróciła dyskusja na temat pozostałych mistrzów Europy z 2001. - Nie wiem czy to zmarnowane pokolenie. Trzeba się zapytać trenerów, którzy prowadzili nas i czy stawiano na nas czy nie. Teraz jest tendencja, że stawia się na młodych, a wtedy tak nie było. Liczył się wynik i tyle. Cieszę się i trzymam kciuki za Sebastiana, bo pokazuje, że doświadczony zawodnik może grać na wysokim poziomie w naszych polskich realiach - powiedział złoty medalista z Finlandii Adrian Napierała.

Obrońca występujący obecnie w II lidze w Puszczy Niepołomice większą część swojej kariery spędził na zapleczu ekstraklasy. Zaliczył zaledwie sześć meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. - Nie ma co rozpamiętywać. Zbliżam się już do końca grania. Jeśli zdrowie pozwoli, to będę starał się grać na jak najwyższym poziomie rozgrywkowym. Będę dawał z siebie wszystko. A to czy jesteśmy zmarnowanym rocznikiem, to niech o tym decydują dziennikarze czy kibice. Ja tego tak nie rozpatruje - dodał.
[ad=rectangle]
Kilku kolegów Napierały rozegrało sporo gier w ekstraklasie, niektórzy grali w klubach zagranicznych i mieli szansę grać w reprezentacji. Nie wszystkim jednak kariera potoczyła się tak, jakby tego chcieli. - Takie jest życie. Nie wiemy co będzie. Jakbym wiedział, że upadnę, to bym usiadł. Każdy jest kowalem swojego losu i pracuje na swoją przyszłość. Na pewno inaczej to wszystko się mogło potoczyć. Szkoda, ale trzeba być optymistą i patrzeć w przód - kontynuuje.

Niestety od dawna nie możemy pochwalić się sukcesami w młodzieżowej piłce. Obecnie 30-latkowie nie znają przyczyn takiego stanu rzeczy. - Tego nie wiem dlaczego tak jest. Są mądrzejsze głowy w PZPN, siedzą dłużej w piłce. Niech myślą. Był trener Dawidowski, bardzo dobry szkoleniowiec, ale jak się zmieniła władza w związku, to go odsunięto. To jeden z przykładów. Może trzeba było kontynuować pracę w tymi trenerami, którzy osiągnęli sukces. Trenerowi Globiszowi niestety zdrowie nie pozwoliło, ale to jest inna sprawa - zakończył Adrian Napierała.

Źródło artykułu: