We wtorek w Stalowej Woli dojdzie do piłkarskiego święta. Na Podkarpacie przyjedzie bowiem doskonale spisujący się w T-Mobile Ekstraklasie Śląsk Wrocław, by z miejscową Stalą zmierzyć się w 1/8 finału Pucharu Polski.
- Spodziewamy się twardego oporu ze strony Stali. To zespół walczący, który ma dobrze opanowane stałe fragmenty gry. Musimy być więc skoncentrowani przez cały czas, również dlatego, że według naszej wiedzy boisko w Stalowej Woli nie jest w najlepszym stanie. Myślę jednak, że jeżeli zagramy na swoim poziomie, powinniśmy zdecydowanie zwyciężyć w tym meczu - mówi opiekun zielono-biało-czerwonych, Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle]
Śląsk nie ma najmniejszego zamiaru odpuszczać tego pojedynku, a zielono-czarni przez przedstawicieli WKS-u byli już obserwowani. - Nigdy nie lekceważymy swoich rywali i tak samo jest tym razem. Dobrze wiemy, na co stać Stal. Paweł Barylski obserwował ją w jednym meczu ligowym, mamy też nagrania z kilku innych spotkań. Podchodzimy do tematu poważnie, tak samo, jak do każdego meczu ligowego. Mam więc nadzieję, że wynik rywalizacji w Stalowej Woli będzie równie dobry jak nasze ostatnie rezultaty w lidze - zaznaczył szkoleniowiec.
W sobotę piłkarze Śląska w meczu ligowym grali w Gdańsku z Lechią. Po tym spotkaniu wrócili do Wrocławia, a już w poniedziałek wyjechali na Podkarpacie do Stalowej Woli. - Od strony logistycznej jest to przedsięwzięcie, które obciąża piłkarzy fizycznie i psychicznie. Staraliśmy się wszystko dopiąć na ostatni guzik, dlatego z Gdańska wracaliśmy samolotem i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. W poniedziałek rano robiliśmy badania, które wykazały, że zawodnicy są w dobrej dyspozycji. Na pewno długa podróż do Stalowej Woli będzie miała na nich jakiś wpływ. Myślę jednak, że nie ma co się zasłaniać podróżami, tylko podejść do tematu pozytywnie. Tak się po prostu ułożył rozkład gier i tyle. Najważniejsze, że jesteśmy wciąż w grze w tych prestiżowych rozgrywkach - zapewnia szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych.
Tadeusz Pawłowski zapowiada też zmiany w wyjściowym składzie WKS-u, lecz na pewno nie będzie ich dużo. - W wyjściowym składzie na pewno dojdzie do zmian, ale nie tak dużych, jak podczas meczu poprzedniej rundy w Łodzi. Wtedy zmieniłem aż siedmiu zawodników, we wtorek nie przewiduję więcej niż czterech roszad, choć oczywiście może się to jeszcze zmienić. Wszystko zależy od tego, jak bardzo zmęczeni będą piłkarze i czy będą w stu procentach zdrowi - podsumowuje trener Śląska Wrocław.